Może... Dodam Wam, ostatni rozdział. Ostatni. Już naprawdę ostatni. Jezusie, wiecie, że się rozpłakałam? Pisałam tu rok. Czterdzieści sześć rozdziałów, tyle emocji, tyle czasu wepchniętego w życie tego bloga... Wszystko po to, aby ten blog ożył. To była taka moja mała odskocznia od tego wszystkiego. Serio.
Blogi, które czytałam, dziewczyny, które mnie wspierały... Wszystko już się chyba skończyło. Z tego co widzę.
To wszystko co teraz piszę, piszę ze łzami. Jest mi naprawdę ciężko pożegnać się z Emily/Rebeccą. Z Jennifer, Mike'm... Z nimi wszystkimi. Czułam się, jakbym to ja była Emily. Dzięki temu opowiadaniu, bardziej pokochałam Niallera, Zayna, Louisa, Hazzę, Liama...
Nie chcę się żegnać, ale czuję, że muszę. Ten blog już nie żyje. Jego dusza umarła. Moja wena do niego podupadła. Trzeba zacząć od nowa. Mam pomysły na nowe opowiadania, ale muszę to najpierw wszystko ogarnąć. Dzięki temu blogowi, poznałam świetne, wręcz niesamowite osoby. Moje pisanie opowiadań się nie kończy w tym miejscu. Jestem ((tak myślę)) lepszą pisarką, niż wcześniej. Cały czas się szkolę. Cały czas się uczę.
Dojrzałam. Nie jestem tą samą dziewczyną, która półtora roku temu zaczynała to opowiadanie.
Każdy idzie w swoją stronę. Ja także muszę...
P.S. Jeśli ktoś kiedykolwiek zapragnie poczytać moją twórczość to zapraszam na twittera @die_of_love. Jeśli zacznę kolejnego bloga, to na pewno na tym koncie.
Dziękuję za wszystko co tu dla mnie zrobiliście. Za całe wsparcie i komentowanie. Za wyczekiwanie kolejnej 'piosenki'. Po prostu, krótkie i najszczersze "DZIĘKUJĘ".
Kocham Was,
Wasza "dojrzalsza" Nils...
Wasza "dojrzalsza" Nils...