Znów wracaliśmy do powolnego trybu. Tsa. Jeśli "powolny tryb życia" można nazwać codziennym wygłupianiem się. Lataniem po całym domu i codziennie mniemanie innych, jakże głupich pomysłów. Louis wrócił cały zdrowy, choć miał przez kilka dni wypocząć w spokoju. On i spokój... Już to widzę.
Emily, naprawdę zwana Rebeccą, rzadziej do nas przyjeżdżała, gdyż już niedługo miała próbne egzaminy. Widywaliśmy się w soboty, i czasem w środy i czwartki. Lepsze to niż nic, choć jeszcze zostawał skype. No i całogodzinne rozmowy przez telefon.
Zastanawiałem się jak my, przeżyjemy te tygodnie rozłąki, gdy już wyjedziemy w trasę. Nie mogłem sobie tego wszystkiego wyobrazić. Nie chciałem teraz się tym zadręczać, ale tydzień skracał się nie ubłagalnie. Zostały nam jeszcze trzy dni. Tylko trzy dni.
Teraz w końcu rozumiałem co przeżywał Zayn, Liam i Lou, gdy musieli się rozstawać ze swoimi dziewczynami.
Z moich mętnych myśli, wyrwał mnie głos Liam'a.
- Olly dzwoni. - powiedział, podstawiając mi słuchawkę pod twarz. Sięgnąłem po nią i przyłożyłem sobie do ucha.
- Co tam?
-' No cześć, cześć Horan. - przywitał się Murs, po drugiej stronie słuchawki. - Słuchaj no, wpadłem na mały pomysł. - dodał.
- No, mów. - ponagliłem przyjaciela. Uwielbiałem tego gościa. Był świetny. Można mu było zaufać, no i: byłem jego fanem! Często przed koncertem, gdy mieliśmy się rozgrzać, ćwiczyłem piosenki Olly'ego.
-' Wyjeżdżacie za dwa dni? - upewnił się.
- Trzy. - poprawiłem go delikatnie. Zaśmiał się po drugiej stronie.
-' Bez większej różnicy. Myślałem nad zorganizowaniem małej imprezy, co ty a to? - zagaił z nadzieją w głosie.
- W sumie. To całkiem dobry pomysł.
*Emily*
Obudziłam się, a promyki wiosennego słoneczka, przedzierały się przez okna. Przeciągnęłam się mocno i przetarłam oczy. Ociężale wymacałam telefon pod poduszką i zerknęłam na godzinę. Jedenasta, pięćdziesiąt trzy, i cztery sms'y od Nialler'a.
"Czy moje kochanie już wstało? xx", "Kochanie jak wstaniesz to się odezwij.", "Wstawaj! Marchewki czekają! Czas by wstaaać!". No co jak co, ale ten sms mnie rozbawił. "Kochanie przepraszam, to był Tomlinson. xx Śpij sobie smacznie. x"
Nie odpisywałam. Postanowiłam, że oddzwonię do Nialler'a, gdy się ogarnę i zjem śniadanko. Ha! Niezłe mi śniadanko o godzinie dwunastej. Powolnym ruchem zsunęłam się z łóżka na podłogę. Usiadłam na dywanie, a głowę oparłam o skraj łóżka. Ziewnęłam przeciągle i zeszłam do kuchni, skąd unosił się przesmakowity zapach jajecznicy.
- Cześć Dadi. - powiedziałam i poklepałam Tatę po plecach. Odwrócił się i przytulił mnie do siebie. - Przecież dziś sobota, czemu jajecznica? - spytałam zdziwiona, lecz zadowolona.
Zwyczaj w naszej rodzinie był taki, że co niedzielę Tata od rana pichcił przepyszną jajecznicę. Oczywiście, ja musiałam myć wszystko po śniadaniu, ale takie posiłki pyszne, to tylko u mojego Taty. Joseph kochał gotować i gotował z pasją.
- Dziś mnie naszła ochota. - wyjaśnił.
Przysiadłam na krzesełku i oparłam czoło o stół. Ziewnęłam ponownie i zerknęłam na Tatę. Ostatnimi czasy Tata jakoś dziwnie odżył. Zawsze był co prawda żartownisiem i tak dalej, lecz ostatnio był jakiś taki... Bardziej radosny.
- Jakie plany, na dziś? - spytał. - Może byście wpadli na obiad? - zagadnął, podstawiając mi mega porcję śniadania. Wymamrotałam szybkie "dziękuję" i zajęłam się pałaszowaniem posiłku. Gdy już napełniłam swój żołądek, spojrzałam na Tatę.
- Myślę, że dziś jakoś spędzimy dzień wszyscy razem. - odpowiedziałam, na wcześniej zadane pytanie. - No wiesz, chłopcy wyjeżdżają. - dodałam ze smutkiem.
Tata kiwnął głową na znak zrozumienia. Dobrze rozumiał, że chcę spędzić teraz jak najwięcej czasu z chłopcami, a najbardziej z Nialler'em. No w końcu dwa miesiące to trochę czasu...
- To podwieźć cię? - spytał. Uśmiechnęłam się szeroko. - To mykaj na górę się ogarnąć, bo przecież w takim stanie nie pojedziesz. - uśmiechnął się kpiąco, pokazałam mu język i ruszyłam na górę. Zerknęłam przelotnie na telefon.
"1 wiadomość: Jenn.
'Myszo :* weź tą swoją sukienkę co dostałaś ode mnie. Chciałabym ją przymierzyć. xx'
Odpisałam szybko "OK. x" i ruszyłam do łazienki. Przebrałam się w zwykłe ciuchy, umyłam włosy. Pomalowałam się standardowo i zeszłam gotowa na dół.
- Gotowa? - spytał Tata, ze swojego "biura".
- Chwila! - krzyknęłam i popędziłam na górę. Tata zaśmiał się donośnie. Wpadłam do pokoju i wzięłam sukienkę z pierwszego wieszaka. Wcisnęłam ją niedbale do torby i pomknęłam na dół.
Tata wzniósł zabawnie oczy ku niebu i otworzył przede mną drzwi. Wgramoliłam się na siedzenie pasażera, zapięłam pas i spojrzałam wyczekująco na Tatę.
- No już idę, idę. - zaśmiał się.
Siedziałam z nogami zwiniętymi pod pupę. Patrzyłam na szalejący i cichnący, co chwila wiatr za oknem. Nie przywykłam jeszcze do siedzenia samotnie w domu u chłopców. Chociaż czułam się w nim jak u siebie. Lecz, gdy byłam sama, czułam się dziwnie. Hazza i Nialler musieli jechać do studia, by zabrać resztę rzeczy. Jak to Niall powiedział "Kochanie to tylko dziesięć minut". Ta! Ładne mi dziesięć minut, jak nie ma ich już pół godziny. To jego wyczucie czasu.
Zayn wyszedł przed chwilą do sklepu, Liam z Danielle pojechali do parku, Louis z Eleanor, pojechali odwiedzić rodziców Louisa, a Harry i Niall w studiu.
Spojrzałam na zegarek, wiszący na ścianie. Za niedługo powinni być. Zayn z resztą też.
Westchnęłam ciężko i zmieniłam pozycję. Czas niemiłosiernie mi się dłużył. Mój brzuch ścisnął się, a ja jęknęłam z bólu. Miałam ostatnimi czasy, dziwne skurcze, które trwały tylko chwilę. Tata mówi, że to od "miesiączki". Skąd on to wiedział ? Nie mam pojęcia... Wypuściłam z płuc powietrze i położyłam się na beżowej kanapie. Moje ciało wygięło się w łuk, rozciągając rozleniwione mięśnie. Nagle ból ustał. Przeszły mnie dreszcze i opadłam całym ciałem na kanapę. Usłyszałam dzwonek i zerwałam się szybko, podbiegając do drzwi wejściowych. Sądziłam, że to będzie Zayn lub Hazza z Niallem. Mina mi zrzedła, gdy zobaczyłam niską blondynę.
- Cześć, Perrie. - przywitałam chłodno, mojego gościa. Uśmiechnęła się niewinnie.
- Hej. Jest... Jest Zayn ? - spytała, gdy wpuściłam ją do środka.
- Nie ma. Wyszedł niedawno, ale zaraz powinien wrócić. Zaczekaj. - powiedziałam, zachęcająco.
Wkurzało mnie jej zachowanie, ale robiłam to tylko i wyłącznie, dla dobra mojego brata.
- Nie, nie. - zaprotestowała szybko. - Myślałam, że jest, a chciałam zamienić z nim dosłownie dwa zdania. - wyjaśniła, rozglądając się po mieszkaniu. - Sama jesteś ? - spytała, uśmiechając się przyjaźnie. Pomimo przyjaznego uśmiechu, w jej oczach doszukałam sie ironii i zazdrości.
- Mhm... - przytaknęłam, wysilając się na sztuczny uśmiech, lecz raczej wyszedł grymas.
- Ach... A Nialler gdzie ? A Hazza, Li, Louis ? - niekryła już swojej ciekawości.
- A śledztwo prowadzisz ? - spytałam w końcu. Udała zawstydzoną. Strasznie miałam jej ochotę wszystko wygarnąć, ale uniosła by się honorem. Tak naprawdę, to ostatnio, cały czas się tak zachowywała.
- Nie, dobra. Zmykam. Pozdrów chłopców... - jeszcze raz luknęła na pusty salon, posłała mi buziaka i wyszła.
- Oj Malik, Malik... - mruknęłam sama do siebie i trzasnęłam drzwiami. Ostatnio wszyscy narzekali na Pezz. Wszyscy. Jak nie o to, to o tamto.
Ruszyłam powoli w stronę kanapy i rozsiadłam się ponownie. Sięgnęłam po pilota. Na tym programie nuda. Tu powtórka. Tu nic ciekawego. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
- Shites, no ! - warknęłam i pobiegłam do drzwi. Poprawiając sobie kucyka, spojrzałam przez wizjer, sprawdzając kto się dobija.
- No, ileż można czekać ?! Kobieto, zaraz przemokniemy ! - usłyszałam krzyk Zayn'a, a następnie śmiech Nialla i Hazzy.
- No, jeszcze sobie poczekacie. - mruknęłam ze złośliwym uśmieszkiem. Zayn wybuchnął gromkim śmiechem.
Przekręciłam zamek i otworzyłam białe drzwi. Malik i Styles wpadli do przedsionka, potrząsając swoimi ciałami, niczym mokre psy. Niall natomiast, zamiast wejść i wysuszyć się jak normalny człowiek, wyciągnął mnie na deszcz. Zaczęłam krzyczeć, żeby mnie puścił, bo się przeziębię (słaby argument). On jedynie śmiał się w odpowiedzi. Postawił mnie na ziemi, ściągając z siebie swoją szarą bluzę i rzucił nią we mnie. Włożyłam ją szybko, przez głowę i rzuciłam się na niego. Zaczął kręcić się w kółko, śmiejąc sie przy tym.
- Kocham cię. - szepnął stawiając mnie na ziemi.
- Też cię kocham. - odszepnęłam całując go namiętnie. Nagle poczułam, że mnie lekko, delikatnie odpycha. Odsunęłam się szybko, na jakieś dziesięć centymetrów.
- Rebecco? - mruknął. Podniosłam głowę, by móc na niego spojrzeć.
Jego niebieskie oczy, przyprawiły mnie o szybsze bicie serca. Czułam, na twarzy jego szybki, ciepły oddech. Westchnął cicho. Szturchnęłam go, ponaglając.
- Uhm... Emily. Rebecca, co za różnica... - szepnął pod nosem.
- Ale, że co ? - zaśmiałam się, wtulając w jego obojczyk.
Krople deszczu zaczęły spływać po moich skroniach, gdy już nie znalazły suchego miejsca na czubku moich włosów. Starł mi je opuszkami palców i pocałował mnie w czoło.
- Kocham cię. Kocham cię nad życie. - szepnął, przytulając mnie mocniej do siebie.
- Ja ciebie też, Niall'u James'sie Horan'nie. - musnęłam jego usta delikatnie.
Położyłam dłoń na jego zarumienionym policzku. Położył na niej swoją dłoń, by mnie przytrzymać w tym dotyku.
- Kocham cię. - szepnął po raz kolejny i zatopił swoje wargi w moich. Po chwili oderwał się ode mnie i uśmiechnął się zawadiacko. - Masz tę sukienkę ? - spytał. Przytaknęłam. - To dobrze. Robimy dziś 'imprezę pożegnalną'. - uśmiechnął się lekko, na słowo 'pożegnalną'. Nikt nie chciał się rozstawać.
***
W głośnikach zaczęła lecieć piosenka Olliego. Olly oczywiście wskoczył na stół i zaczął śpiewać. DJ Malik podrygiwał za swoim sprzętem. Danielle porwała Liama w wir tańca. Zaraz do nich dołączyła para loków, oraz Louis z El. Niall stanął przede mną, ukłonił się niczym prawdziwy dżentelmen. Wyciągnął swoją dłoń i spytał z tym swoim uśmiechem, który tak bardzo uwielbiałam.
- Czy panienka zechciałaby ze mną zatańczyć ?
Uśmiechnęłam się i ścisnęłam jego dłoń.
- Ależ oczywiście. - pociągnął mnie i ruszyliśmy na parkiet.
Tańczyliśmy, śmiejąc się przy tym. Przez całą piosenkę tańczyliśmy wygłupiając się.
Niall śpiewał mi refren do ucha, a ja gdy, nasze ciała się zbliżyły, całowałam go przelotnie w polika
- Baby, dance with me tonight ! - zaśpiewał Olly po raz ostatni i zeskoczył ze stołu, kłaniając się nisko.
Zaczęliśmy bić brawo, a Olly scenicznie pomachał nam. Bawiąc się w artystę na koncercie, machał nam, kłaniał się i wygłupiał.
- Oj, kocham was! Moi kochani fani ! - Malik szturchnął go przyjacielsko w ramię.
- Ty. Gwiazdorze! Właź za sprzęt. Muszę zatańczyć z moimi przyszłymi szwagierkami.
Zaśmiał się, wyswobadzając moją dłoń z uścisku Nialla. Mój ukochany pobiegł do Eleanor, Loczek do Danielle, a Louis do Jenn. Liam został niestety sam. Podbiegł szybko do DJ'a i szepnął mu coś na ucho. Ten rozpromienił się i zaczął przełączać piosenki. Gdy w końcu trafił na tę właściwą, pogłośnił i zaczął kombinować przy basach. Daddy usiadł na stole i zaczął śpiewać ich piosenkę "Taken". Była to piosenka wolna, więc tańczyliśmy wolnego/przytulanego, jak kto woli... Wtuliłam się w obojczyk mojego partnera. Nie byłam zazdrosna, że mój ukochany tańczy z moją przyjaciółką. I odwrotnie.
Czułam świetne perfumy Malika. Zapewne Perrie je mu kupiła.
- Emily ? - spytał nagle. Podniosłam głowę, by móc na niego spojrzeć.
- Cieszę się, że jesteś z Horan'em. - uśmiechnęłam się. On odwzajemnił uśmiech.
- Słyszałam już to. - puściłam mu oko. Spojrzał na mnie zdezorientowany - Hazza i Liam już mi to mówili. I kiedyś Lou wspomniała, że dobrze, że Niall znalazł sobie kogoś tak "wspaniałego jak Ja". - przy tym pochlebstwie, wywróciłam oczyma.
- No właśnie. Przy tobie jest taki... Szczęśliwy.
- A wcześniej nie był ? - uśmiechnęłam się lekko, nie lubiłam kogoś poprawiać, czy mu zaprzeczać. Szczególnie, chłopcom i osobom związanym z moim sercem.
- Uhm, źle to ująłem. Przy tobie jest taki... Rozpromieniony. Gdy o tobie mówi, zawsze jest taki radosny. Widać, że cię kocha. Bardzo. Nawet postronny obserwator, by to zauważył. Jesteś jego oczkiem w głowie. - powiedział. - Jak i moim. - mrugnął do mnie znacząco, wyszczerzając zęby w uśmiechu. Obrócił mnie i ponownie mnie do siebie przyciągnął.
- Taaak. Jak i Louis'a, Hazzy, Liam'a... - uśmiechnęłam się. Dan, Ja, Jenn, Eleanor, Perrie byłyśmy "oczkami" w głowie każdego z chłopców. Każdy z nich troszczył i dbał o nas, jak nasz brat.
- A ty ? Pogodziłeś się z Perrie ? - nie wiem czemu, ale to z Zaynem, byłam najbliżej. Może przez to wszystko co działo się wcześniej?
Oczywiście najbliżej, zaraz po Niall'u. Całe One Direction było dla mnie najbliższymi przyjaciółmi i braćmi w jednym. Lecz to Zayn najczęściej mi się zwierzał i na odwrót. Na początku Niall'a to irytowało, ale Malik wyznał mu w końcu, że jestem jak jego siostra. Lubi ze mną rozmawiać, bo zawsze znajdę jakieś dobre wyjście z każdej sytuacji. (uważałam, że tu przesłodził, ale chłopcy i Dan, El i Jenn uważali tak samo...)
Spojrzałam na mojego rozmówcę, wyczekująco. Ciemnowłosy popatrzył gdzieś w bok, uciekając wzrokiem.
- Perrie jest o ciebie zazdrosna. - szepnął w końcu, jak gdyby się bał, że pomimo głośnej muzyki, ktoś mógłby go usłyszeć.
- Co ? No chyba żartujesz ? Ta, Perrie jest niepoważna, czy jak ? - wydukałam. W głowie mi się to nie mieściło, a moje oczy o mało, nie wyszły z orbit.
Zayn obrócił mnie, po czym znów przyciągnął mnie do siebie. Czułam jego ciepły oddech, na czubku mojej głowy.
- Nie wiem, co jej strzeliło pod tą blond fryzurę, ale ostatnio powiedziała mi coś w stylu "Nie wstyd ci, że masz dziewczynę, a podrywasz laskę, swojego przyjaciela ?" - przełknął głośno slinę.
Widać było, że jest rozdarty. Nie lubiłam, gdy się kłócił z Perrie, co ostatnio zdażało się, stanowczo za często. Był wtedy taki przygnębiony, choć próbował, maskować swój ból.
Piosenka powoli dobiegała końca. Zayn po raz ostatni obrócił mnie i zeszliśmy ze sceny, rozsiadając się na kanapie. Naszą scenę, tworzył salon chłopców, z którego kredens i szafa została wyniesiona na korytarz, a kanapy zostały poodsuwane pod ściany. Stół zaś, tworzył "kącik" DJ'a.
- Ems, idziesz z nami na górę? - spytała Dan, poprawiając kucyka.
Bardzo przypadło im do gustu, zdrobnienie mojego imienia, które uwielbiał Nialler.
Popatrzyłam na Zayn'a. Kiwnął głową i nakazał mi iść, lecz ja nie wykonałam jego polecenia i wygodnie rozsiadłam się ponownie na kanapie.
- Za chwilę przyjdę. - obiecałam, a dziewczyny pobiegły na górę, chichocząc. Chłopak obok mnie westchnął i położył głowę na oparcie kanapy.
- No ? - ponagliłam go, szturchając w żebra. Prychnął, uśmiechając się przy tym.
- Emily ... ?! - usłyszałam, przedłużające się w "wieczność" moje imię.
- Zaraz ! - odkrzyknęłam i wróciłam do irytowania mojego przyjaciela.
- Em, możemy pogadać o tym kiedy indziej ? - spytał z małą iskierką nadziei. Pokręciłam przecząco głową. - Uhm... - westchnął, a kącik jego ust uniósł się w bardzo bladym uśmiechu
- No mów. - ponagliłam go.
- Oj, no Pi... - przerwał, patrząc mi w oczy. Odetchnął i dokończył - Jest zazdrosna o ciebie. Uważa, że do siebie zarywamy... I w ogóle irytuje mnie ostatnio. Zachowuje się jak taka, pusta blondynka... - jęknął i sięgnął do kieszeni.
Wyjął z niej paczkę Elemów. Wyrwałam mu ją szybko i schowałam za plecy.
- Nie będziesz palił. A już na pewno nie przy mnie. - oznajmiłam, kierując się w stronę schodów. Chłopcy zaśmiali się i Louis krzyknął za mną:
- Ems, on ma fajki pochowane w kątach !
- A to niech ma ! Ciekawe czy znajdzie, bo dziś przy "przemeblowaniu" znalazłam trzy ! - chłopaki wybuchnęli gromkim basem.
- No to były jego trzy, na "czarną godzinę" ! - zaśmiał się Niall. - Dobrze kochanie !
Uśmiechnęłam się triumfalnie i ruszyłam po schodach.
Miśki piosenka czterdziesta pierwsza! :) Pisać co się podobało, a co nie. Zawsze postaram się coś poprawić. ; )
Aaj, w moim opowiadaniu to jest koniec kwietnia 2012 roku, rozumiecie to? :D Jestem opóźniona! :D
11 komentarzy = nowa piosenka. :)
Kocham, Nils. ♥
Fajne, fajne, Sonce ; 33 xdd W sumie to myslałam, że Zayn powie Ems, że jest w niej zakochany i wgl... Al etak tez jest spoko . :D
OdpowiedzUsuń~Korniszon
Jestem pierwszaaa! Buahahahah! Muahahahaha!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Wszystko jest genialnie. Szkoda tylko, że niedługo chłopcy wyjeżdżają. Czekam z niecierpliwieniem na następny :D
Ojoj. Małe przemeblowanie i zgubione fajki *le płacz* ^^
OdpowiedzUsuńPiosenka jak zawsze świetna, więc nie ma co się rozpisywać. I oczywiście czekam (mam nadzieję, że niedługo) na nn. :)
Weny życzę.
@saratrzybvb
też bym płakała, jakby mi ktoś fajki zabrał XD boże, jak się cieszę, nowy rozdział. :3 ZAJEBIŚCIE! dawaj szybko dalej, nie interesuje mnie, że komentarze, chce piosenkę i koniec! XD kocham. <3
OdpowiedzUsuńOhhohhooo! Mnie podobało się wszystko (jak zawsze) . Jestem ciekawa dlaczego dziewczyny zawołały Ems. No trudno .. Czas pokaże XD . Czekam z niecierpliwością ♥ - Hannah . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRewelacja:) czekam na nastepny z niecierpliwoscia:)
OdpowiedzUsuń1. Cudowna piosenka!
OdpowiedzUsuń2. Masz talent dziewczyno!!
3. Gdzie kolejna piosenka!!!
4. Dawac te komentarze!!!!
5. <3<3<3
Wysztkoo rewelacja nic nie trzeba poprawiać.!!! Tylko może tak na koniec jak pojedzie to może troszkę romantyzmu.! ;*
OdpowiedzUsuńromantyzm, całusy, miłość. Czego chcieć więcej?
OdpowiedzUsuńu mnie na blogu - http://nahustawcezycia.blogspot.com/, pojawił się kolejny, już 56 rozdział. Zapraszam serdecznie i przepraszam za spam. :)
Czekamy na następny, świetnie piszesz..
OdpowiedzUsuńMasełko:D
oj masło, masło koje ty kochanie<3<3<3
UsuńJest genialny!
OdpowiedzUsuńNie będę się rozpisywać, bo i tak wiesz co sądzę o Twoim opowiadaniu ;p
Czekam na next'a. <3
Pozdrawiam, Twoja Rons<3
Sms Louis'a mnie rozwalił xD
OdpowiedzUsuńOch nie zgubione fajki... cóż za katastrofa xD
Nic dodać, nic ująć. Rozdział jak zawsze jest genialny <3
oooo!!!!
OdpowiedzUsuńdopiero teraz się zorientowałam, że nawet nie skomentowałam ;D
Nawet mi się zrymowało xD (Ja nie czuję, że rymuję, tylko gadam jak Mickiewicz Adam)
A co do rozdziału - cudo <33
dawaj szybko, kocie!! (mówiłam, że będę cię tak nazywała!!!)
chciałam cię powiadomić, że nominowałam cię do The Versatile Blogger
OdpowiedzUsuńwięcej informacji znajdziesz na moim blogu:
london-is-my-city.blogspot.com
Super!!!!!!!!Czekam na następny!:D
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga <3 Nominuje cie do Liebster Awards. Więcej informacji tutaj: http://loveonedirectionimaginy.blogspot.com/2013/02/liebster-awards.html
OdpowiedzUsuń