niedziela, 17 lutego 2013

Piosenka czterdziesta trzecia

  *Emily*
  Obudził mnie głośny dzwonek budzika. Z niechęcią go wyłączyłam. Najchętniej zakryłabym się kołdrą i przespała cały ten dzisiejszy dzień. Wyjątkowo dziś nie szłam do szkoły. Chłopcy dziś wylatywali...
Starłam łzę z policzka i podniosłam się do pionu. Przetarłam zaspaną twarz, ziewając przeciągle. Dziś. To już dziś. Dwa miesiące. Ciągle o tym myślałam, zamiast myśleć o czymś przyjemniejszym. No, ale o czym tu myśleć, gdy miłość twojego życia musi cię opuścić na głupie dwa miesiące? Takie życie gwiazdy.
- A zamknij się już, głupi umyśle. - syknęłam, sama do siebie. Zeszłam na dół, by coś zjeść. Zrobiłam szybko grzanki. Posmarowałam masłem, które powoli roztopiło się pod wpływem, gorących kanapek. Wzięłam ketchup pod pachę i z talerzem, pełnym grzanek poszłam do pokoju. Ubierając się, w miarę szybko, przegryzałam moje "śniadanko".
Ubrana i wyszykowana, wybiegłam na autobus. Tylko się nie spóźnij, głupi autobusie! Ani nie bądź za wcześnie!
Gdy już zajęłam swoje miejsce, wpatrywałam się w pochmurne niebo. Tak, akurat dziś. Wszechświat odczuwał, nasze przygnębienie. Oj, Rebecca, ty debilko! Przestań o tym myśleć!, krzyczałam na siebie w myślach. Pomyśl o czymś normalnym, nakazałam sobie.
Wysiadłam niespełna kilometr od domu chłopców, wcisnęłam słuchawki i ruszyłam szybkim krokiem w stronę, białego domku, w głębi drzew. Po chwili już byłam na miejscu. Nacisnęłam przycisk dzwonka. Nie musiałam czekać długo. Drzwi otworzył mi, jak zwykle uśmiechnięty Paul. Uściskał mnie mocno i zaprosił do środka. Kurtkę jak i torbę, rzuciłam niedbale na kanapę. Przeskakując po dwa schodki, pobiegłam na górę. Od razu skierowałam się do pokoju mojego ukochanego. Otworzyłam z impetem drzwi, a tam: Horan siedzący na ziemi, z dwoma otwartymi walichami i wszystko porozrzucane po pokoju.
- Ale jesteś bałaganiarz! - skarciłam go, a on rozpromienił się na mój widok. Wstał w ułamku sekundy i objął mnie mocno ramionami. Gdy już mnie wyściskał, namiętnie wpił się w moje wargi. Przyciągnął mnie do siebie. Biło od niego tęsknotą. Straszną tęsknotą, choć jeszcze się nie rozstaliśmy.
- Jedź z nami. - poprosił, wpatrując się w moje oczy. Jego zaszkliły się łzy. Mała kropelka płynu, kapnęła na jego tors. Przybliżył do mnie głowę, tak, że nasze czoła stykały się ze sobą. - Będę tęsknić. - szepnął. - Będziemy rozmawiać na skypie, przez telefon, w każdej wolnej chwili! - obiecał, lekko histerycznym głosem. Pogładziłam go po włosach i wtuliłam się w jego tors.
- Chodź pomogę ci z tym bałaganem. - powiedziałam szybko, by nie wybuchnąć płaczem. Lekko przytaknął głową i usiedliśmy na podłodze.
Zaczęłam składać rzeczy Nialler'a. Był strasznie podekscytowany trasą. Cieszył się jak małe dziecko. Wystarczyło zagadnąć, że takie trasy to na pewno coś fajnego. Od dziesięciu minut jadaczka, mu się nie zamykała. Nadawał jak nakręcony. Uśmiechałam się pod nosem, by nie zbić go z pantałyku. Mówił tak podekscytowanym głosem, że nawet nie zwracał uwagi, że zaczęłam się z niego śmiać. Gdy w końcu wybuchnęłam głośnym śmiechem, zerknął na mnie jak na idiotkę.
- Co w tym zabawnego? - obruszył się.
- Nic. - śmiałam się, wycierając łzy z moich polików. Pokręcił obrażony głową. Wyciągnął do mnie rękę, by mi pomóc wstać. Posłusznie złapałam za jego dłoń. On przyciągnął mnie do siebie i przytulił mocno.
- Za dwadzieścia minut schodzicie z walizkami! - rozkazał, donośnym głosem Paul, a mi łzy stanęły w oczach. Zamrugałam kilkakrotnie, by się ich pozbyć.
- Chodź skończymy cię pakować. - powiedziałam, ściskając jego dłoń.

*Niall*
  Oczywiście, gdy pakowaliśmy nasze bagaże do busa, który miał nas przewieźć na lotnisko, było masę zabawy. Wygłupialiśmy się, darliśmy. Louis jak zwykle mądry żartowniś, odblokował walizkę Liam'a i gdy ten, pakował swój bagaż, ten niesfornie otworzył się i wszystkie jego ciuchy wypadły na ziemię. Louis zaczął się śmiać, lecz Payne'owi nie było tak do śmiechu. Paul uderzył Louis'a w plecy i kazał sprzątać, ten zwiał do łazienki i się tam zamknął. Co za debile.
- Ruszcie dupska, dzieciaki. O siedemnastej mamy wylot, nie możemy się spóźnić. - powiedział Paul, zasiadając już za kierownicą. Wpakowaliśmy się do samochodu. Droga do Luton nie zajęła nam długo. Na pewno nie dłużej niż oczekiwaliśmy. Paul postarał się o prywatny samolot, więc nasza odprawa nie trwała więcej niż dwadzieścia minut. No, może przesadziłem. Do czterdziestu minut trwała. Emily, Danielle i Eleanor przepuścili bez żadnego problemu.
Tylko czekaliśmy teraz, aż nasze bagaże załadują, a to nie powinno trwać długo. Emily wciąż przytulona do mnie, przedrzeźniała się z Louis'em, który mówił, że jeszcze dziś będziemy rozmawiać ze trzy razy przez telefon i na skypie. Otworzyłem batona, zakupionego przez Zayn'a i odgryzłem kawałek. Louis odpakował swoje czekoladki i zaczął się zajadać.
- Tommo? - zagadnąłem. Spojrzał na mnie spode łba. - Mogę jedną? - spytałem ze słodkim uśmiechem.
- Nie. - odparł i schował za siebie czekoladki, w obawie, że mu zabiorę.
Wzniosłem oczy ku niebu i dokończyłem swojego batonika.
- Loui, mogę? - spytała Ems. Tomlinson pokręcił przecząco głową, wpychając sobie do buzi kolejny kwadracik czekolady.
- A ja mogę? - spytał Hazza, ze słodkim uśmiechem. W jego policzkach pojawiły się dołeczki, których mu cholernie zazdrościłem.
- Masz. - powiedział Loui, po chwili wahania. Wysunął do niego pudełko, a Loczek triumfalnie wziął "należne" mu słodkości.
- Tak to się robi. - powiedział do nas, mieląc słodkość. Emily pokazała mu języka, a on jej.
- Panie Higgins, już wszystko gotowe. - powiedziała stewardessa. Paul kiwnął głową i podziękował.
Powoli z Emily wstaliśmy. Wtuliła się we mnie, jak byśmy żegnali się i mieli już nigdy nie zobaczyć. Spojrzała na mnie, a po jej policzkach pociekły łzy.
- Będę tęsknić. - powiedziała przez płacz. Po moich policzkach, także spłynęły krople płynu. Starła je opuszkiem palca.
- Ja też kochanie. - powiedziałem, całując ją w czoło. Pocałowałem ją w powiekę, a następnie w policzek. By na sam koniec, złożyć namiętny pocałunek na jej ustach.
Zamknąłem oczy. Chciałem nacieszyć się ostatnią chwilą z moim życiem. W tym momencie trzymałem swoje życie w ramionach. Gdyby nie to, że jest wciąż rok szkolny, a Em zaraz ma próbne egzaminy, już byśmy wspólnie lecieli samolotem.
- Kocham cię, Nialler. - powiedziała czule
- Kocham cię. - odpowiedziałem. - Uważaj na siebie. - dodałem, całując ją w czubek głowy. Sięgnąłem po mój plecak. Przerzuciłem go przez ramię.
Do Emily podeszli chłopcy. Każdy pożegnał się z nią z osobna, po czym przytuliliśmy się wszyscy razem. Powoli ruszyliśmy w stronę samolotu.
- Uważajcie na siebie. - powiedziała Danielle, machając do nas. Odmachaliśmy. Wciąż patrząc na Emily, poruszyłem ustami, wymawiając bezgłośnie "Kocham cię". Krzyknęła za nami "Ja cię też" i weszliśmy po schodkach do samolotu.
  Teraz musimy wytrwać dwa miesiące.

  Czasem rozłąka jest dobra. Może umocnić nasz związek, jeżeli jest on prawdziwy. To taka próba czasu, dla nas, której żadne z nas nie chciało. Najlepsze jednak będzie, gdy się spotkamy. Już nie możemy się doczekać, aż po dwóch miesiącach, ponownie będziemy mogli poczuć swoje usta na swoim wargach.
*Emily*
  Te dwa miesiące miałam spędzić na nauce. Musiałam się przyłożyć, by dobrze napisać próbne. Ale jak tu się skupić, gdy miłość Twojego życia jest oddalona od Ciebie o tyle kilometrów?
  Powoli weszłam do domu. Rzuciłam niedbale torebkę na wieszak z kurtkami, gdzie zawiesiłam także moją czarną skórkę. Zerknęłam w stronę schodów. Charlotte właśnie wychodziła z Mike'iem do niego z pokoju. Boże, co on w tej dziewczynie widzi?!
- O hej, Emily. - przywitała się, ze sztucznym uśmiechem. - Nie wiedziałam, że jesteś w domu.
- Właśnie wróciłam. - odmruknęłam sucho.
- Twój chłopak już poleciał? - spytała promiennie. Miałam ochotę ją udusić. Czułam się okropnie. Tępa strzała! Głupia! Kto powiedział, że blondynki są puste? Akurat ta czarnowłosa, tępa dziewczyna, była wyjątkiem. W myślach właśnie strzelałam jej prosto w skroń, z małego pistoletu.
- Uhm. - mruknęłam w odpowiedzi. Mike zmierzył mnie chłodnym wzrokiem. Gdy tylko wróci do domu, pewnie strzeli mi wykład, że on wobec Nialler'a zachowuje się stosownie.
Niedbale w myślach, machnęłam na to ręką i ruszyłam do siebie do pokoju. Rzuciłam się z niechęcią na łóżko. Chciałam rozluźnić się i odpocząć. Uznałam jednak, że jest już zbyt późno, by się zdrzemnąć. Ruszyłam więc smętnie do łazienki i wzięłam długą, ciepłą kąpiel.
Wszystko robiłam machinalnie. Nie wkładając w to, większej energii, niż by wymagało.
Nagle rozdzwonił się mój telefon. Rzuciłam się ku niemu i szybko odebrałam. Usłyszałam ten dźwięczny śmiech. Ten piękny, Jego śmiech.
- Niall? - pisnęłam do słuchawki.
-' Cześć kochanie. Właśnie wysiadamy z samolotu. - powiedział, wciąż roześmianym głosem. Mlaskał cicho, pożerając coś
- Co żresz? - spytałam. Jak dobrze, że już dolecieli.
-' Nic! - odparł z zapchaną buzi. Roześmiałam się. - Kochanie u was jest już późno, czemu nie śpisz? - spytał nagle.
- Nie mogę zasnąć.
-' Kochanie spróbuj. Jutro pogadamy na skypie, OK?
Westchnęłam cicho. Po moim policzku spłynęła samotna łza. Boże, czemu ja się tak użalam? Gdybym tak o tym nie myślała, to bym nie była smutna. To dopiero pierwszy dzień. A te dwa miesiące? Co to dla nas. Powinniśmy być przygotowani na takie rzeczy. To było oczywiste.
-' Leżysz już? - spytał nagle. Mruknęłam ciche "Tak".
 Po drugiej stronie słuchawki, Niall przełknął głośno ślinę i zaczął śpiewać
-' It's gotta be you
Only you
It's gotta be you
Only you

Now girl I hear it in your voice and how it trembles
When you speak to me I don't resemble, who I was
You've almost had enough
And your actions speak louder than words
And you're about to break from all you've heard
Don't be scared, I ain't going no where

I'll be here,
by your side
No more fears,
no more crying
But if you walk away
I know I'll fade
Cause there is nobody else

It's gotta be you
Only you
It's gotta be you
Only you
. - przerwał, gdy usłyszał mój cichy szloch. - Kochanie nie płacz, proszę. Bo ja się zaraz rozpłaczę. - szepnął.
Przetarłam łzy z policzków. Poprawiłam poduszkę i przykryłam się po szyję.
-' Pośpiewam ci dopóki nie uśniesz. - powiedział, zatroskanym głosem.
- Kochanie na pewno jesteś zmęczony. - zaoponowałam.
-' Cicho. Ty jesteś ważniejsza. - powiedział głosem, nieznoszącym sprzeciwu. - A teraz próbuj usnąć. Proszę. Musisz być wypoczęta.
Zaczął śpiewać. Jego głos był cichy i lekki. Kojący, jednym słowem. Łzy wyschły, a serce przestało łomotać. Czułam jak powoli odpływam w krainę Morfeusza. Byłam już pomiędzy jawą, a rzeczywistością, gdy Niall szepnął:
-' Kocham cię, pamiętaj. Nad życie.

  Obudziłam się wtorkowym rankiem i rozejrzałam się po pokoju. Wyskoczyłam z łóżka i popędziłam do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel, zaczęłam suszyć włosy. Związałam wciąż wilgotne włosy w koka i popędziłam się ubrać. W tej chwili myślałam tylko o tym by nie spóźnić się na dworzec. Jennifer wraz z wujkiem Jacob'em jechali do jakiejś tam kuzynki wujka. Chciałam się z Jenn pożegnać i przekazać jej list od Hazzy.
  Zbiegłam na dół, wrzuciłam do torby bułkę maślaną. Nabazgroliłam na kartce, że popędziłam na dworzec, w dzielnicy King's Cross. Uśmiechnęłam się na myśl, ponownego pobytu w tamtym miejscu. Jako, że byłam ogromną fanką Pottera, to też ten dworzec, był dla mnie czymś wspaniałym.
Wyszłam prędko z domu i pobiegłam na autobus, który podwoził niedaleko dworca. Wsiadając do autobusu, wsadziłam słuchawki w uszy i włączyłam 'My Heart'.
  Mijałam ludzi. Masę ludzi. Każdy gdzieś śpieszył. Do pracy, do szkoły, na spotkanie. Śpieszą z życiem. Jakby bał się, że mu ucieknie. Robiąc wszystko na pośpiech, nie poprawiamy swojego życia. Nadajemy swojemu życiu pęd. Co prawda, i tak umrzemy, lecz nie za szybko? Zatracając się w obowiązkach, zapominamy o przyjemnościach. A przecież w końcu, powinniśmy się cieszyć życiem, bo żyje się tylko raz.
  Minęłam wysokiego ciemnowłosego mulata. Przez chwilę w głowie zamajaczyła mi myśl, że to Zayn. Odruchowo odwróciłam głowę, patrząc za chłopakiem.
  - Jak łazisz ?! - syknął ktoś, z kim się zderzyłam. Odruchowo ścisnęłam, kubek z sorbetem. Ten 'wybuchł' i ochlapałam przypadkowo, osobę przede mną.
Zerknęłam na chłopaka, wyjątkowo przystojnego, blondyna. Jego biała koszulka, opinająca się na muskularnej klatce piersiowej, została oblana niebieską cieczą.
- Cholera przepraszam. - szepnęłam w końcu, gdy ten próbował nieudolnie doczyścić plamę.
- Tsa. - prychnął.
Ja mu ze skruchą i staram się być miła (choć to on we mnie wpadł)! No co, za palant.
- Nie wiem jak u ciebie, ale u mnie liczy się kultura. - syknęłam z irytacją.
 Zerknął na mnie, z uniesioną brwią. Po chwili uśmiechnął się zawadiacko. Przyjrzał mi się uważnie, studiując każdą rysę mojej twarzy. Także przyjrzałam się, blondynowi, lecz nie przypominał mi kogoś, kogo mogłabym znać.
- Emily Christie ? - zagaił. Przytaknęłam ruchem głowy. - Jesteś dziewczyną Horana! - uśmiechnął się, dumny swojego odkrycia.
- A ty, to niby kto? - spytałam z lekką nutą sarkazmu. Jednak chłopak nie wyczuł go. Wciąż szczerzył się się, jak głupi.
- Burkely. - odparł. Uniosłam prawą brew. - Burkely Duffield.
- Nijak cię nie kojarzę. - mruknęłam.
- Ale o tobie i Niall'u, cały ćwierkacz teraz huczy. Jeszcze te wpisy Tomlinsona. - poruszył znacząco brwiami.
 Zarumieniłam się, domyślając jakie to Tommo mógł umieścić tweety...
- Ehym, sorry, ale śpieszę się. - powiedziałam, zerkając przez ramię Burkely'iemu.
- A może spotkamy się na kawę? - zagaił ze słodkim uśmieszkiem.
Mimowolnie cicho prychnęłam. Z uśmiechem wyjęłam kartkę i długopis, który zawsze leżał na dnie mojej torby, szybko nabazgroliłam swoim niedbałym pismem, mój numer. Podałam kartkę, uśmiechniętemu blondynowi. Puścił mi oczko i przesunął mi się z drogi. Przeszłam kilka metrów, a on za mną krzyknął:
- Miłego dnia, hermosa*. - powiedział, a ja rozbawiona pomachałam mu na pożegnanie i potruchtałam w stronę dworca, pod którym był zaparkowany już samochód wujka Jacoba.


  *Hermosa (tł. hiszp) - piękna.

  Witajcie, kochani. ♥ Huh, przez prawie dziesięć dni zwlekałam z piosenką, przepraszam. Wreszcie napisałam, dodałam. Jest. :)
  Chłopcy wyjechali, a Emily musi się wziąć za naukę. Jak myślicie, coś się wydarzy? :) A może wytrwają te dwa miesiące, bez żadnych przeżyć ? A może macie jakieś pomysły, na to, co może się stać ? :p Piszcie.
  12 komentarzy = nowa piosenka. ♥

                                                                                    Kocham, Nils. ♥   

15 komentarzy:

  1. Wiesz, że Cię bałdzo, bałdzo kocham ?! I przepraszam za niekomentowanie. Kompletnie nie miałam do tego wszystiego głowy ;<<
    Teraz obiecuję poprawę. <3 Rozdział piękny, interesujący i genialny jak zwykle! ^-^

    Czekam na nexta. ^-^
    Viki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwa miesiace... to straaaaasznie dlugo, no ale coz takie zycie. Piosenka swietna jak zawsze kochana<333

    OdpowiedzUsuń
  3. aw aw aw aw aw ! Wiesz czym się jaram...tymi "czekoladkami"...jak nie to Ci na gg napisze <3 :D
    Świetny jest ;)
    Nie mogę się doczekać aż w końcu miną te dwa miesiące :))

    Pozdrawiam, Twoja Rons <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Omomomom *-* Kocham to.! Mam nadzieje że szybko zlecą te dwa miesiące . :D Czekam na następną jak najszybciej :****

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej, ej! Nie podoba mi się ten cały...Burkely? Niech spada na drzewo! Nikt go nie chce z Emily. Oj, coś boję się, że on może namieszać... Oby nie! Piosenka świetna, czekuję na następną :D xx ~@julie_valerie

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm.. No więc tak! Piosenka świetna. Ale.. no właśnie, jest jedno "ale".
    Ten cały, jak on tam ma na nazwisko.. Nie lubię go.. Chociaż wydaje się miły, ale myślę, że z ich znajomości wyniknie coś złego. I aż się tego boję!
    Nie zrób nic głupiego, proszeeeeę!
    No więc do następnej piosenki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny rozdzial!:) a ja bym bardzo chciala scene zazdrosci harrego o jenn ze niby tam ona spotyka sie z byla miloscia w kawiarni a harry widzi ich zdjecie w gazecie i jest zazdrosny:) no cos w tym rodzaju

    OdpowiedzUsuń
  8. nie, nic się nie wydarzy, wiesz?
    jak znam ciebie (a znam cię już od czterdziestu trzech piosenek) to na pewno coś się wydarzy. A ja nie chcę żeby coś się wydarzało!!!
    i jeśli spróbujesz zrobić tak, że mój najwspanialszy Niallerek będzie zazdrosny o tego... jak mu tam... Burkeley'a to chyba cię uduszę, ukatrupię i powieszę na suchej gałęzi!!!!!!
    Też cię kocham, kocie :*
    czekam!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. NO CHYBA SE ŻARTUJESZ?! NIECH TEN CAŁY BURKELY TRZYMA SIĘ Z DALEKA OK EMS! DOPIERO CO NIALLER WYJECHAŁ A TY JUŻ Z JAKIMŚ BURKELY'M WYSKAKUJESZ, ANI MI SIĘ WAŻ ... ANI MI SIĘ WAŻ , ŻEBY EMS SIĘ Z NIM SPOTYKAŁA! A KYSZ NA DRZEWO BANANY PROSTOWAĆ BURKELY! ŁAPY PRECZ OD EMS, BO ZABIJE, UTOPIE, POĆWIARTUJE, POZSZYWAM, ZAKOPIE, ODKOPIE, UDUSZE, A NA SAM KONIEC POWIESZE . I BÓJ SIĘ ! BO JA JESTEM ZDOLNA DO WSZYSTKIEGO, NIECH MI TEN BURKELY ZNIKA, BO ... BO ZROBIE Z TOBĄ TO CO NAPISAŁAM NA GÓRZE ^ XD ( Sorry, za capsa ale wiesz....emocje xd ) A tak w ogóle piosenka fajna, co prawda nie uśmiechało mi się żeby chłopcy wyjeżdżali, i mam nadzieje że nie będziesz przeciągać ich nieobecności niewiadomo ile piosenek . ŻEGNAM .

    OdpowiedzUsuń
  10. Tylko mi tu bez takich. Em ma być grzeczna podczas nieobecności Niall'a. On zresztą też.
    Niech ten cały Burkely trzyma się od niej z daleka.

    Kocham tą piosenkę. Napisałaś ją fantastycznie <3
    Z niecierpliwością czekam na 44 :*

    OdpowiedzUsuń
  11. oj szczerze mówiąc to nie mam zielonego pojecia co dalej dla nas szykujesz, ale napewno czymś nas zaskoczysz ♥
    to pożegnanie Nialla z Ems i jeszcze ich rozmowa przez telefon... strasznie słodka, wzruszająca, a notka cudowna jak zawsze ;*** z Horana straszny słodziak jest ♥
    kim jest ten chłopak do cholery ? jaka kawa ?
    mówie stanowcze NIE ;p
    jeśli on namiesza w związku Rebeci z Horankiem to go udusze xD ohh pisz szybko ;***
    hid.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. zaaaabije cie, jeśli ten debil będzie sie wcinał między Em i Niallera ! JUŻ DO NIEJ PIĘKNA GADA !! co za cham ! jade mu oklepac ryja. xd
    noo tak czy inaczej jestem wściekła ale fajnie że dodałaś nowy rozdział ;p

    OdpowiedzUsuń
  13. podoba mi się, podoba mi się ♥
    no dobra, przyznam się, KOCHAM TEN ROZDZIAŁ . !

    http://nahustawcezycia.blogspot.com/ NOWA NOTKA (:

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialny blog ^^
    Obserwujemy i zapraszamy do nas + mamy nadzieję że się zrewanżujesz :3
    Pozdrowionka.
    Zayn ♥

    http://olcie323.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Nadrobiłam wszystko. wreszcie.:D
    Nie będzie mi się podobać to jak ten koleś, którego nazwiska nawet nie znam, będzie coś tam próbował podrywać Em. W związku Em i Niall'a ma być wszystko cud miód malina.:D
    Czekam na kolejną piosenkę.:D

    opowiadanie-1d-boys.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń