wtorek, 11 września 2012

Piosenka trzynasta.

Od autorki: Mam do komentujących i czytających wielką prośbę. Jeżeli bylibyście w stanie zareklamować mojego bloga, byłabym Wam niezmiernie wdzięczna. :) Jeżeli ktoś by zareklamował, proszę pisać w zakładce "Wpisy". :)                                      Z góry dziękuję.



   Obudził mnie dźwięk sms-a. Zamkniętymi oczyma, wymacałam go obok mojej głowy i odblokowałam. Otworzyłam powoli oczy i odczytałam wiadomość.
"Wyspałaś się? Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Mam nadzieję, że ten rok będzie lepszy dla nas obojga. xx"
Odczytałam jeszcze raz i spojrzałam na odbiorcę.
- Niall, ty głupku... - mruknęłam do telefonu. - Obudziłeś mnie. - powiedziałam w końcu z wyrzutem.
Odpisałam szybko "Taa. Wyspałam się. :) Dziękuję. Także Ci życzę wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku, a także mam nadzieję, że ten rok będzie lepszy. Dla nas obojga."
Napisałam więcej niż chciałam, ale wysłałam bez namysłu. Odpowiedź przyszła po chwili.
"Przepraszam, że Cię obudziłem."
Uśmiechnęłam się pod nosem i odpisałam. "Nie obudziłeś. - skłamałam - Obudziłam się nie dawno. :)"
Tak jak poprzednio nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
"Uf. To dobrze, już się bałem, że obudziłem moje kochanie."
Zarumieniłam się do telefonu i zaczęłam się cieszyć jak głupi do sera.
  Od jakiegoś czasu czułam, że często myślę o Niall'u. Jego imię obijało mi się o czaszkę dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Przełknęłam ślinę i wcisnęłam słuchawki w uszy, obróciłam się na bok, wciąż w ręce trzymałam telefon, by wyczuć wibracje sms-a.
  Jak się spodziewałam, za chwilę poczułam lekkie wibracje. "Wracam pojutrze. Spotkamy się ?"
"Oczywiście." Odpisałam szybko. Nawet za szybko.
Zaśmiałam się krótko i opadłam na poduszkę.
Chyba się zakochałam...

  Uśmiechnąłem się, gdy już po kilku sekundach przyszła wiadomość od Emily: "Oczywiście."
Miałem ochotę odpisać jej, gdzie i w ogóle, lecz się powstrzymałem. Odłożyłem telefon na biurko i zszedłem na dół, lekko chwiejnym krokiem.
Greg już tłukł się po kuchni.
- Ciszej sie nie da ? - spytałem, gdy stanąłem tuż za nim.
Podskoczył jak oparzony i zmierzył mnie wzrokiem.
- Nie krzycz tak. - warknął wzburzony i jednym haustem wypił szklankę zimnej wody.
- Ooj, kac cię podszedł. - mruknąłem, otwierając lodówkę.
- Ta, rodzice kiedy wrócili ?
- A skąd ja mam takie rzeczy wiedzieć? - odparłem sceptycznie.
- A ty o której wróciłeś ?
Przymrużyłem oczy, jakby to co do mnie powiedział, do mnie nie dotarło.
- Koło czwartej... Tak sądzę. - odparłem po chwili namysłu.
- Domówka ?
- Ta, u Scott'a - powiedziałem bez namiętnie i wlałem do gardła lodowaty sok grejfrutowy.
Wzdrygnęło całym moim ciałem i uniosłem kąciki ust w półuśmiechu.
- Dobra, idę dalej spać. - odparł Greg i poczłapał w stronę schodów.
Uniosłem kąciki moich ust w uśmiechu, który nie dosięgał oczu.
  Nagle poczułem się senny, lecz dobrze wiedziałem, że już nie dam rady usnąć. Przetarłem oczy, upiłem kolejny łyk napoju i poszedłem z kanapkami do salonu.
Rozsiadłem się wygodnie na kanapie i zacząłem skakać po kanałach, zajadając się kanapkami.
  W pewnej chwili rozdzwonił się mój telefon. Spojrzałem na wyświetlacz. "Liam"
Odebrałem po chwili namysłu.
- Co tam Li ?
'- Kiedy wracasz ?
- Pojutrze, a co ?
'- Pojutrze ?
- No tak przecież mówię. - odparłem. - A co ?
'- Tak się pytam. - powiedział wymijająco. - Jak sylwester?
- Wróciłem nad czwartą rano, i nie pamiętam co się działo od pierwszej w nocy... Chyba od pierwszej...
Li po drugiej stronie zaśmiał się.
- A tobie jak minął ? A właśnie ! - zreflektowałem się. - Najlepszego w Nowym Roku.
'- Dzięki, także ci życzę wszystkiego co najlepsze. Wiesz z Danielle, a ja nie przepadam za ostrym piciem. - wyczułem, że się uśmiecha.
- Dzięki. No tak, też prawda. - rozmowa nagle zaczęła mi ciążyć.
'- Dobra ja kończę. Trzymaj się, na razie. Do pojutrza.
- Cześć.
Rozłączyłem się od razu. Wyczuł mnie, czy jak?

  Pierwszy stycznia. Co ja mam robić w pierwszy dzień Nowego Roku ? Wszystko było pozamykane, więc wypad na miasto nie był dobrym pomysłem. Uznałam więc, że ten dzień przeznaczę dla siebie. Poleniuchuję, może sobie posprzątam w pokoju.
Naprawdę nie widziałam, lepszej propozycji spędzenia tego dnia.
  Koło piętnastej, ubrałam się w swój płaszcz, owinęłam białym szalikiem, na głowę wcisnęłam, także białą czapkę i wyszłam na zimno. Londyn był taki piękny zimą !
Przeszłam przez Tower Bridge, do kawiarni przy ratuszu-jajku, na rzece HMS Belfast. O dziwo ta kawiarnia zawsze była otwarta. I zawsze były ciepłe, świeże wypieki.
  Wzięłam do ręki książkę "Tajny dziennik", którą od pewnego czasu nosiłam zawsze ze sobą w torbie. (Mam taki zwyczaj, zabierania ze sobą książek, które obecnie czytam, w każde miejsce, w które idę.) Otworzyłam na stronie z zakładką i zaczęłam czytać.
  Za nim się obejrzałam, zaczęło się ściemniać. Szybko wcisnęłam słuchawki w uszy, a książkę to torby. Przerzuciłam przez ramię czarną torbę i wymaszerowałam z kawiarni.
Ponownie przeszłam przez Tower Bridg i jeszcze szybszym krokiem doszłam na przystanek autobusowy, który zawiózł mnie prawie pod sam dom. Maszerować w taką ciemność nie było co. Wolałam bezpiecznie przejechać autobusem.
  Wyskoczyłam z autobusu i pognałam przed siebie.
Przed domem światło było zapalone, więc bez problemu wyjęłam kluczyk od furtki i otworzyłam sobie. Weszłam do domu i jak mokry pies otrzepałam się w przedpokoju.
- Długo cię nie było. - skwitował Tata z salonu.
- Zasiedziałam się w kawiarni, przy ratuszu. - odparłam, wieszając płaszcz na grzejniku.
- Telefon był do ciebie, ale powiedziałem, żeby zadzwonił jutro. - powiedział Tata, gdy wchodziłam do kuchni.
Natychmiast zawróciłam i weszłam do salonu.
- Kto dzwonił?
- Niall. - odparł, wzruszając ramionami.
- A co chciał ?
- Podobnież pogadać. Mówił, że ty nie odbierasz.
Podniosłam jedną brew w pytającej minie.
- Skąd niby miał numer domowego? - spytałam samą siebie, wchodząc do kuchni.
Zrobiłam sobie kanapki z majonezem, powiedziałam Tacie "dobranoc" i poszłam do góry.
  Przygotowałam się do spania i po dwudziestu minutach już leżałam w łóżku słuchając muzyki.
Pojutrze czeka mnie, prawie "randka" z Horanem...



  Piosenka trzynasta. ^^ Pechowa liczba... -.- No, dobra. ^^ Mało Was komentuje, co mnie wprawia w melancholijny nastrój i zastanawiam się, czy nie zamknąć bloga. Ale nad tym, to jeszcze pomyślimy. :)
  Komentujcie. 

  Podwyższam stawkę: 8 komentarzy = nowa piosenka.

10 komentarzy:

  1. Piosenka jak zawsze super. Nie zamykaj tego bloga błagam... No i przepraszam że nie poinformowałam cię o nowym rozdziale, ale jestem taka zmęczona że nie mam już na nic siły. Jeszcze raz super rozdział:D
    http://opowiadanie-1d-boys.blogspot.com/
    Lofciam...<333

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pozwalam Ci zamknąć bloga, Skarbie :D <3
    Podobało mi się i jak zawsze - czekam z utęsknieniem na następny rozdzialik :3

    http://swiatt-oczami-amnezji.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Sorry, że od 3 i pół rozdziału nie informuję cię o nowościach. Ach... Ta moja pamięć.


    http://inny-swiat-nicole.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Piosenka cudowna. Ah, nie mogę się doczekać następnego rozdziału, zupełnie jakbym to ja miała randkę z Horanem <3 Heh. A ni mi się waż zamykać bloga, słyszysz? Bo przyjdę w nocy z siekierą <3

    OdpowiedzUsuń
  5. occchhhh kocham twojego bloga !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. No moooja droga piosenka zajebista.
    Kocham twojego blooga ! ♥

    I nie myśl nawet o zamknięciu bloooga ! NEVER ! ;*
    Kochana pisz pisz i jeszcze raz pisz Choćby tylko dla mnie ,ale PISZ bo nie wytrzymam ;*

    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. uhuhu jeszcze tylko jeden kom♥
    Kocham tego bloga!♥
    Nawet nie waż się zamykać bloga!!!
    Pozdrawiam Werka.; ***

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały blog! + witaj moja imienniczko :)

    Prowadzę blog głownie o Niallu, ale pisany jest z perspektywy jego.. z resztą sama zobaczysz!

    Będę tu wpadać częściej, a ty wpadaj do mnie!

    www.ho-run.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Extra blog. kanapki z majonezem jesz??

    OdpowiedzUsuń