sobota, 1 września 2012

Piosenka dziesiąta.

Ten dzień minął dosyć szybko. Po krótkiej wymianie zdań z Horanem, obejrzeliśmy komedię "Duże Dzieci".
Siedzieliśmy w kuchni, robiąc pizze, bo strasznie zgłodnieliśmy. A szczególnie Horan.
Chłopcy śpiewali "I want", bijąc się łyżkami, patelniami i wszystkim innym co im w ręce wpadło. My z Jenn i Eleanor, siedziałyśmy przy kuchennym blacie i się z nich śmiałyśmy.
Horan od czasu, do czasu zerkał w moją stronę, i ja także w Jego stronę.
Gdy się ściemniło, poprosiłam chłopców, by nas odwieźli do domów.
- Ja Jenn odwiozę, spokojnie. - powiedział na luzie, Harry obejmując Jenn ramieniem.
Wzniosłam oczy ku niebu, śmiejąc się pod nosem.
- Ja cię odwiozę. - powiedział Zayn.
 Rozejrzałam się szybko po kuchni, szukając Horana. Byłam zdziwiona, że nagle znikł z mojego pola widzenia. Moje zdziwienie sięgnęło szczytu, gdy Liam wyjaśnił ze swoją powagą, że Niall źle się poczuł i poszedł do siebie.
- Zaraz wrócę. - wspięłam się na palce i szepnęłam Malikowi do ucha. Przytaknął, a ja wymknęłam się na klatkę schodową.
Ruszyłam w stronę pokoju blondyna. Serce chciało mi się wyrwać z piersi, choć nie było się czego obawiać. Chyba...
 Gdy stanęłam przed drzwiami, wzięłam głęboki wdech i już chciałam naciskać klamkę, gdy z pokoju wydobyły się dźwięki pociąganych strun. Po chwili dźwięki złożyły się w piękną melodię "One Thing" chłopców.
Przyłożyłam ucho do drzwi i usłyszałam jak niebieskooki śpiewa. Miał tak aksamitny głos... Poczułam, że mam nogi jak z waty.
 Wciągnęłam spazmatycznie powietrze do płuc i zapukałam lekko do drzwi.
 Gitara momentalnie ucichła, a zza drzwi wydobył się Jego głos.
- Proszę.
Nacisnęłam powoli klamkę i drzwi się same otworzyły. Ujrzałam Go, siedzącego na swoim łóżku. Za nim leżała Jego gitara, a jego dłonie niecierpliwie tarły spodem o spodnie.
- Mogę ci zająć chwilkę ? - spytałam speszona, opierając się o drzwi.
- Jasne. - odparł bez entuzjazmu.
Nie ruszyłam się z miejsca i spojrzałam na niego. Rysy twarzy blondyna były napięte, a kości policzkowe, to się rozluźniały, to spinały.
- Niall... - zaczęłam, ale on przerwał mi, wstając i podchodząc do mnie.
Był ode mnie wyższy, więc musiałam zadrzeć lekko głowę do góry, by móc na niego spojrzeć. Niall miał jakieś metr siedemdziesiąt dwa, trzy. Ja za to byłam niziutka. Niziutka przy Nim. Moje marne metr sześćdziesiąt cztery.
- Zaczekaj. Przepraszam, że ci przerywam... - spojrzał gdzieś w kąt. - Co jest ze mną nie tak ? - spytał, spinając kości policzkowe.
- Wszystko jest z tobą tak, jak być powinno. - odparłam.
- To w czym problem ? Nie widzisz tego, że jestem w tobie zakochany ?
- A nie widzisz, że potrzebuję czasu ? - prychnął jedynie, i znów nie spojrzał mi w oczy.
Chwilę zastanawiałam się nad tym, czy był sens tu przychodzić. Mogłam od razu wpakować się do samochodu Zayna i wejść już do siebie do pokoju.
Myślałam, czy nie wyjść teraz. Ciekawe, czy by za mną pobiegł ? Czy, aż na tyle mu na mnie zależy ? Nie byłam pewna, choć czułam tą troskę Jego.
- Widzę jak na mnie patrzysz. Czuję, że przy mnie robisz się spięta. Czemu nie chcesz się sama przed sobą do tego przyznać? - mruknął i wcisnął dłonie w kieszenie.
- Do czego mam się przyznać ? - spytałam, zbita z pantałyku.
- Do tego, że coś do mnie czujesz. Tylko jeszcze sama nie wiesz co.
Przełknęłam głośno ślinę i westchnęłam cicho. Nie miałam jak się wyprzeć.
- No ? - ponaglił, mierzwiąc sobie swoje blond włosy.
 Odwróciłam głowę i przygryzłam wargę. Odrobinę za mocno, bo poczułam smak krwi na języku.
 Nagle Niall oparł lewą ręke o drzwi, koło mojej głowy, a prawą złapał mój podbródek i zmusił do spojrzenia na siebie.
Uśmiechnął się łobuzersko i wtopił swoje usta w moje.
 Rozpływałam się od środka, przy cieple jego ciała. Wyciągnęłam swoje dłonie i zaplotłam wokół jego szyi. Dłonią, którą przytrzymywał mój podbródek, przeniósł na policzek.
 Jego ciepły oddech przemieszczał się do mojej jamy ustnej. Na wargach poczułam, że się uśmiecha. Zacisnęłam mocniej oczy i przyciągnęłam go do siebie, tak, że teraz całym ciałem na mnie napierał.
Powoli odciągnął swoją twarz od mojej i spojrzał mi w oczy.
 Uśmiechnął się zawadiacko i położył lewą rękę na moich plecach i tak błądziła, a prawa wciąż muskała mój policzek. Ponownie zatopił swoje usta w moje.


- Muszę iść. - szepnęła.
Odsunąłem się o kilka centymetrów i pozwoliłem jej wyjść, lecz zaraz wyleciałem za nią i złapałem ją w ostatniej chwili.
Cofnąłem ją o kilka kroków i oparłem o ścianę przy schodach. Znów naparłem na nią swoim ciałem i schyliłem się by ją pocałować. Nie opierała się i to mi się podobało. Sama nie widziała czego chciała i to było w Niej słodkie.
Odwróciliśmy się o sto osiemdziesiąt stopni, tak, że to ja teraz opierałem się o ścianę. Położyłem jej ręce na biodrach, a ona zarzuciła mi swoje ręce na szyję.
Lekko się odsunęła i zakończyła pocałunek z cichym cmoknięciem.
- Idę. - szepnęła.
Pocałowałem ją w czoło i przytuliłem mocno. Delikatnie się odsunęła i wspinając się na palce oddała mi pocałunek w policzek.
Puściłem ją i zwróciła się w stronę schodów. Zanim stanęła na pierwszy stopień, odwróciła się i posłała mi piękny uśmiech. Tak słodko wyglądała.
Gdy zniknęła mi z pola widzenia, oparłem się o ścianę z przyśpieszonym oddechem.
Zmierzwiłem sobie włosy palcami i wszedłem do pokoju z uśmiechem na twarzy.


Zayn wykręcił spod ich domu i wyjechał na ulicę.
- No, to powiesz mi czemu, musiałem tyle na ciebie czekać ? - spytał z uśmiechem.
Oblałam się rumieńcem i wyjrzałam przez okno.
Zayn szturchnął mnie w ramię i ponaglił gestem dłoni.
- Całowaliśmy się. - powiedziałam cicho i modliłam się, by nie usłyszał.
Zaśmiał się krótko i kpiąco.
- Wiedziałem. - skomentował, skręcając w uliczkę prowadzącą do mojego domu. - A chodzicie już, czy jeszcze się namyślasz ?
- To drugie.
Westchnął ciężko i zgasił silnik samochodu. Oparł ręce na kierownicy i spojrzał na mnie.
- Nad czym ? Jesteście w sobie zakochani po uszy. I to 'zakochani', nie oznacza 'zauroczeni w sobie'.
Spojrzałam mu w oczy. Nie żartował. Kąciki jego ust, uniosły sie w niemym uśmiechu.
- Kochacie się. Każdy, nawet głupi, by to zauważył. - powiedział. - Dobra, pogadamy o tym kiedy indziej, bo twój Tata się niecierpliwi. - dodał szybko, zerkając w stronę domu.
Odczekałam trzydzieści sekund i spojrzałam, przez ramię. Tata stał z założonymi rękoma i potupywał nogą.
- Dzięki Zayn. - odparłam, łapiąc za klamkę.
- Spoko. - odpowiedział, puszczając mi oko. - Malik zawsze w pogotowiu. - uśmiechnął się, przytulając mnie na pożegnanie.
Trzasnęłam drzwiczkami i pomachałam do niego.

***

Po wyjściu Ems, na chwilę poszedłem do siebie, by ochłonąć i nie szczerzyć się jak głupi do sera.
Zrobiłem duży oddech i zszedłem na dół, gdzie został jedynie Louis i Liam. Gdy mnie zobaczyli, spojrzeli się na siebie jednoznacznie i od razu skierowali wzrok na moją osobę.
- No co ? - spytałem, rozsiadając się na fotelu.
- Nie nic. - mruknął Louis i zrobił zabawną minę, od której nie dało się nie roześmiać.
- A tak na serio. Co tam tak długo robiliście na górze, hm ? - spytał z zadziornym uśmiechem Li. - Bo chyba nie powiesz mi, że omawialiście destrukcyjne zagrywki naszym sportowców? - poruszył znacząco brwiami i przygryzł dolną wargę.
- Wyglądasz tak seksownie, gdy przygryzasz dolną wargę Li. - powiedziałem wymijająco.
Obydwaj zaśmiali się.
- Nie. - nagle brunet spoważniał i spojrzał na mnie wyczekująco. - Czemu ją, o związek nie spytasz ?
Westchnąłem i spojrzałem, zmęczonym wzrokiem na Payne'a.
- Ona potrzebuje czasu. Znamy się, dla niej za krótko... - odparłem, głosem wypranym z emocji i wzruszyłem ramionami.
Louis spojrzał na mnie współczująco. Li także.
- Jak dobrze, że ja to mam już za sobą ! Uff ! - odparł nagle, rozbawiony Tommo.
Zmroziłem go wzrokiem, lecz on został nadal rozbawiony i nie wzruszony, moją powagą.
- Kurdę Horan ! Ja to bym już załatwił, a nie się cackasz... - mruknął Louis, cmokając pod nosem.
- Tomlinson, jakby to było takie proste ! Nie rozumiesz, że ona nie jest taka jak, niektóre dziewczyny ? - warknąłem, podnosząc się.
Chłopcy obserwowali, każdy mój ruch. Czułem na sobie ich spojrzenia, gdy chodziłem po całym salonie.
- Ona cię kocha... - powiedział w końcu Liam.
Zatrzymałem się i spojrzałem na niego zmieszany.
- A ty niby skąd to wiesz ? - spytałem, na prawdę, szczerze zdziwiony.
Uśmiechnął się, zadowolony, że wpędził mnie w zmieszanie.
- Jenn mówiła. - odparł w końcu Loui - Gdy wy się migdaliliście przy klatce schodowej... - wybuchnęli gromkim śmiechem.
Oblałem sie rumieńcem i opadłem na fotel.
- Nieźle sobie do gardeł wchodziliście. - zaśmiał się Loui.
Byłem na nich wkurzony, że podglądali nas, ale tym zdaniem Loui mnie rozbroił i także się roześmiałem.
- Będzie dobrze. - powiedział, nagle zza moich pleców Zayn.
Spojrzałem w jego brązowe oczy. Podniósł lekko kącik ust i wcisnął się obok mnie.
- Gdzie tu z tym dupskiem ? - spytałem i złapałem go za tyłek.
- Ty zboczeńcu ! Gdzie mnie macasz !? - zaśmiał się i uderzył mnie w rękę.
- Oj, no myślałem, że wczoraj ci się bardziej podobało. - powiedziałem ze sztucznym smutkiem, łapiąc jego brodę i kręcąc nią na boki.
Chłopaki wybuchnęli gromkim śmiechem.
- Oh, no nie chciałem, żeby się wydało ! - żachnął się Malik i skoczył na kanapę na wprost nas.
- A tak na serio, to będziecie już za niedługo razem. - odparł Malik. - Czuję to, a gdy DJ Malik coś czuje, to tak się stanie ! - wykrzyknął, podnosząc teatralnie ręce do góry.
- Jaaasne, a ja za niedługo prześpię się z Hazzą. - zaśmiał się Tomlinson.
- Debile, kocham was, ale co za dużo czułości to nie zdrowo. - odparł, zdegustowanym tonem Liam, a ja mu przytaknąłem.
- Wróciłem ! Tęskniliście ?! - naszą "inteligentną" wymianę zdań, przerwało wejście Stylesa.
- Tak ! Bardzo ! - zapiszczał Louis i podbiegł do Harry'ego, wskakując mu na ręce.
Wywróciliśmy oczyma i wymieniliśmy się rozbawionymi spojrzeniami.
- Horan ! - Harry pstryknął na mnie, a ja spojrzałem w jego stronę.
Stał i szczerzył się do mnie, jak głupi.
- Już niedługo będziesz z piękną Emily... - zakręcił tyłkiem i wszedł do kuchni.
- Co wy się tak do nas przypierniczyliście? - spytałem.
Wszyscy roześmiali się, lecz jedyny Liam mi odparł:
- Bo jesteś jedynym singlem, który zwleka ze związkiem.
Puściłem tę uwagę, mimo uszu.



Trochę nie czuję, że wchodzicie na te moje wypociny. Wykręcam się jak mogę, by dopaść lapka, i napisać cosik, a wy tak słabo komentujecie... A może to ja słabo piszę..?
No, cóż.

Podwyższam stawkę, 6 komentarzy = Nowa piosenka. :)

Pozdrawiam. ^^ Ems.

7 komentarzy:

  1. Karolina! Ile mam Ci powtarzać że piszesz zajebiście! ;D
    Chyba nie wiem co Ci zrobię jak przestaniesz pisać!
    Jak już Ci pisałam na gg rozwalił mnie tekst Horana
    "jak głupi do sera" ;D
    Uwielbiam twojego bloga ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Dalej pisz! Ludzi ! komentujcie!

    OdpowiedzUsuń
  3. 'Nieźle sobie do gardeł wchodziliście' hahhahahahaha. ZGON xD To cudowny rozdział. Jak all. Nie moge sie doczekać jak Horan zdobędzie swoją ukochaną <3 PISZ SZYBKOO!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś sobie obiecałam, że już nigdy nie urosnę, bo jestem centymetr niższa od Horana ;D Zrobiło się super romantycznie, kiedy się całowali, jak ja zazdroszczę Emily ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest świetne ;**
    + jeśli chodzi o mnie to ja nie doddaje za często notek raczej na fotoblogu ale teraz do sq wiec tylko w weeknedy bd dodawać:D
    aa i jeszcze ja ide już do TECHNIKUM hahahhaa ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Przepraszam że dopiero teraz zajrzałam ale wcześniej jakoś czasu nie miałam. Pisz szybko... Kocham twój blog.<33
    P.S.
    U mnie nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pisz, pisz ;) Jest extra ;** Wybacz, że dopiero wchodzę, ale byłam na koncercie a potem zachorowałam i nie miałam jak wejść :/ Ale rozdział świetny jak zawsze :) a te teksty... padłam xD rozwijasz się dziewczyno ;3
    Czekam na następne :)

    OdpowiedzUsuń