czwartek, 22 listopada 2012

Piosenka dwudziesta siódma.

  Usiadłam na przystanku, czekając na Nialler'a i Zayn'a. Od jakiegoś tygodnia, spędzałam u chłopców bardzo dużo czasu. Tata nocował w Leeds, a Mike wynajął mieszkanie w Luton.
 Wcisnęłam słuchawki w uszy i czekałam na mojego chłopaka i "brata", choć pokrewieństwa nie było. W oddali dojrzałam mojego kolegę. Upierdliwego kolegę. Od przedwczoraj prosił mnie bym się z nim spotkała. Nie wiem po co, lecz wczoraj wręcz zażądał. Jego oczy kipiały złością. Dziwiło mnie jego zachowanie, a momentami nawet przerażało. Ale z powagą mu odmówiłam.
- Cześć, piękna. - powiedział z uśmiechem, siadając obok mnie.
- Chris, daruj sobie te teksty. - odparłam.
- Oj, weź. - objął mnie ramieniem i zbliżył się na niebezpieczną odległość.
- Chris, odsuń się. - zażądałam, zrzucając jego rękę z mojego ramienia.
- Przecież wiem, że twoje "zakochanie" - tutaj wykonał 'cudzysłów' palcami - to blef.
- Że co proszę ?! - warknęłam, podnosząc się.
- Wiem, że nie kochasz tego Horana. - dodał.
- Co ty w ogóle pieprzysz ? - warknęłam ponownie i stanęłam z założonymi na piersi rękoma.
- Jeszcze się przekonasz. - szepnął, a mnie przeszedł dreszcz. Nim się odwróciłam, Chris'a już nie było. Nagle pod przystanek podjechał Landrover Nialler'a.
Zmusiłam się na opanowany głos i lekki uśmiech, lecz spodziewałam się, ze wyszedł mi grymas.
Wsiadłam na tylne siedzenie i przywitałam się z chłopcami. Po kilku minutach byliśmy w ich domu.
Stanęliśmy jak wryci, gdy weszliśmy do domu. Hazza, nosząc na baranach Louis'a, darł się do Liam'a, żeby zdjął z niego Tomlinsona. Tommo zaś ucieszony tym, że jest w centrum uwagi darł się jak opętany i bił Hazzę po tyłku i krzyczał "Szybciej!"
- Ich to trzeba w klatce zamknąć! - jęknął Liam, załamując ręce. - Błagam, nie zostawiajcie mnie z nimi następnym razem! - krzyknął, przytulając się do mnie. Zaczęliśmy się śmiać. Zayn skrytykował chłopców i poszedł do siebie. Musiał ułożyć fryzurę, i przebrać się, gdyż jechał spotkać się z Perrie.
 Rozsadziłam Styles'a i Tomlinson'a z dala od siebie, ale po kilku minutach już siedzieli razem na kanapie i się bili o pilota. Co za dzieci. Najstarszy z najmłodszym...
  Miałam zostać z tymi czterema gorylami w domu. Dzicz kompletna!

(do czytania należy włączyć: Piosenka do rozdziału)

   Po dwóch godzinach, siedzenia na dole w salonie, poszłam z Nialler'em do niego do pokoju. Położyliśmy się i leżeliśmy. Wspominał czasy X-Factora. Miło było słuchać tego, jak się poznali. Jak powoli się zaprzyjaźniali.
- Możemy się przejść? - spytał nagle, wybudzając mnie z delikatnej drzemki.
Przytaknęłam z niemym uśmiechem. Pomógł mi założyć płaszczyk i wyszliśmy.
Około trzystu metrów od ich białego domu, przystanęliśmy. Między nami było tyle nie wypowiedzianych słów, które wisiały w powietrzu. Panowała nieprzyjemnie ciążąca cisza, którą obydwoje baliśmy się przerwać.
Niall odchrząknął jednoznacznie i zaczął. Przewidywałam najgorsze.
- Rebecco, nie mam pojęcia jak ci to powiedzieć. - szepnął.
Przymrużyłam lekko oczy. Gula w moim gardle zatrzymała każde słowo, jakie chciałam mu teraz powiedzieć.
- Prawda jest taka... To było zauroczenie. Przepraszam, że tak na ciebie w styczniu naciskałem. Po prostu byłaś dla mnie taka... Idealna. Pełna ciepła. Ale to minęło. - każde słowo, było dla mnie jak cios nożem w plecy.
Moja dolna warga zaczęła się trząść. Zacisnęłam mocno usta w wąską linię. Musiałam zachować spokój.
Niestety. Moje ciało zaczęło nienaturalnie, się trząść.
- Chciałbym, abyś wiedziała
- Nie - wpadłam mu w słowo. - Czyli, co? Mam rozumieć, że tak po prostu chcesz to skończyć?! - syknęłam. Tak bardzo nie chciałam okazywać mu, swojej słabości. - Jeszcze jakieś dwa tygodnie temu było wszystko w porządku. Nawet trzy godziny temu było dobrze!
Cmoknął cicho i spojrzał w bok.
- Potrzebujemy przerwy. - odparł sucho.
- Proszę, nie. - szepnęłam, niekontrolowanie.
Podniósł wzrok i spojrzał prosto w moje oczy. W jego pięknych niebieskich tęczówkach, dojrzałam swoje słabe odbicie. Powietrze zaczęło mnie dusić. Czułam jakby ktoś wylał nagle na mnie wiadro lodowatej wody.
Niall wcisnął ręce w kieszenie i przestąpił z nogi na nogę.
- Musisz nauczyć się żyć beze mnie. To tylko taka krótka przerwa. Musimy od siebie odpocząć. - powiedział.
Chlipnęłam cicho.
Podniosłam głowę do góry i spojrzałam w niebo. Wypuściłam powietrze z ust. Wokół mnie zakłębiły się białe dymki.
- To chyba było zauroczenie. Które minęło.
To był najgorszy cios. Prosto w serce. Moje serce właśnie pękło na tysiące malutkich kawałeczków. Nie byłam w stanie ich posklejać.
- C... C... Co? - wybełkotałam.
Na ogół byłam twarda. Nie raniły mnie jakieś wyzwiska, czy jakieś małostkowe rzeczy.
To mnie zraniło. I to mocno. Gdyby nie to, że Niall wciąż stał przede mną, niewzruszony moim wewnętrznym rozwaleniem, upadłabym na kolana i zaczęła płakać.
- Nie powiem ci co masz robić. Mam tylko prośbę... Znajdź kogoś, kto da ci szczęście... - powiedział chłodno.
- Owszem. Nie powiesz mi co mam robić. Nie jesteś już za mnie odpowiedzialny i vice versa. - jak tylko mogłam, starałam się by zachować na pozór spokój. \Po chwili rozważałam jego słowa. - Znajdę sobie kogoś. - dodałam.
Przez jego twarz, przemknął lekki uśmiech.
- Proszę, naucz się żyć beze mnie. - szepnął.
Ponownie przestąpił z nogi na nogę. Wiedziałam, że tak będzie. Wiedziałam. Mimo to nie dopuszczałam do siebie tej myśli. Odpierałam ją z całej siły. Ona jednak dopadła mnie. Sprytniej niż się spodziewałam.
   Moje życie runęło. A także moje nerwy puściły. Po moich policzkach pociekły pierwsze łzy.




  Wewnątrz mnie toczyła się walka. Walka pomiędzy rozdartym sercem, które biło przez i dla Emily, a zdrowym rozsądkiem i zachowaniem odpowiedzialności. Nie chciałem jej ranić. Nie chciałem sprawiać jej zawodów, bo tam pocałuję w policzek jakąś fankę. Za miesiąc mieliśmy wyjechać w trasę. Nie wiem czy wytrzymalibyśmy tę rozłąkę. Nie jestem dla niej odpowiedni. Zasługuje na szczęście, którego ja nie jestem w wstanie jej dać...

  Ścisnąłem dłonie w pięści i wcisnąłem do kieszeni. Sądziłem, że gdy Reb uzna, że to było zauroczenie, mniej będzie cierpieć. Przeze mnie...
Nagle Emily odwróciła się na pięcie i szepnęła drżącym głosem:
- Czyli to koniec, tak?
Nie odpowiedziałem. Bałem się, że mój głos zadrży. Po moich policzkach, spłynęły krople płynu.
- Twoje milczenie uznaję za potwierdzenie. - szepnęła, przez płacz.
Zrobiłem krok w przód. Chciałem ją przytulić. Powiedzieć, że za wszystko przepraszam...
Przez chwilę się wahałem, czy tak nie zrobić.
Spojrzałem na jej smukłą sylwetkę. Nagle zaczęła biec. Skierowała się do naszego domu i wpadła do niego z impetem.
Zacząłem płakać. Strugi łez, spływały po moich policzkach. Opadłem na kolana i schowałem twarz w dłoniach.
Przez moje ciało przeszedł nienaturalny dreszcz.
 Przełożyłem nogi do przodu prostując je. Za chwilę podwinąłem je pod brodę i owinąłem ramionami.
Moje serce krwawiło. Straciłem jedyną, którą kochałem nad życie.
Usłyszałem, ciche stąpanie po żwirze. Nie miałem siły podnieść głowy, by zobaczyć kto to.
Owy ktoś pozwolił sobie usiąść koło mnie. Objął mnie ramieniem i milczał. Pociągnąłem nosem i poczułem intensywny zapach męskich perfum.
- Dlaczego się na mnie nie drzesz? - spytałem.
- Czemu, miałbym na ciebie krzyczeć? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Widziałeś Emily?
- Tak.
Ponownie wybuchnąłem płaczem. Moje ramie wsparcia, przytuliło mnie do siebie mocniej i przycisnęło głowę do mojej. Lekko kołysał mną, powtarzając słowa "Nie płacz", lub "Ciii".
- Puść mnie. - zażądałem nagle.
Towarzysz puścił mnie bez słowa. Podniosłem się chwiejnym krokiem i powoli ruszyłem przed siebie.
- Gdzie ty idziesz? - usłyszałem przerażony głos za sobą.
- Nie wrócę dziś na noc do domu. - odparłem i potruchtałem do domu po kurtkę i portfel.
Przelotnie spojrzałem na kluczyki od Landrovera, lecz uznałem, że mi się nie przydadzą.
  W salonie rozmowa wrzała. Chciałem wejść i oznajmić, że dziś do domu nie wracam, lecz to wywołałoby jedynie tysiąc pytań.
  Wcisnąłem do kieszeni kurtki klucz od domu i wyszedłem.
 Spojrzałem w stronę dróżki, gdzie wcześniej siedziałem. Mojego towarzysza już tam nie było.
 Ruszyłem przed siebie, zostawiając za sobą wszystko co kochałem. Jeszcze do tego wrócę, lecz na pewno nie dziś.



  Piosenka dwudziesta siódma! :) Jak wrażenia po przeczytaniu? Takie pytanie: komu łezka zakręciła się w oku?
  15 komentarzy = Nowa Piosenka.


  Komentujcie kochani, komentujcie. xx

                                                                                Kocham, Nily. xx ♥

17 komentarzy:

  1. ;C weź! uryczałam się no! ;C
    Dlaczego?! No :C
    Rozdział był naprawdę piękny... i strasznie wzruszający. <3

    Pozdrawiam Twoja Rons <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O kur... czę! Dziewczyno! Ja nie mogę się popłakać, nie mogę.. za późno! - Tak było gdy czytałam ten piękny rozdział. Więcej takich.. nie że tak smutnych.. tylko wzruszających,proszę... Nie mogę się doczekać, po prostu nie mogę doczekać następnej genialnej piosenki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. zazwyczaj nie płaczę, kiedy czytam, ale to jakoś tak mnie wzruszyło, że się rozryczałam -,-
    jak ty to robisz, że płaczę, co?
    jeden z najlepszych rozdziałów <3333
    czekam na nn

    zapraszam do siebie:
    http://london-is-my-city.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny rozdział. Poryczałam się. Nie potrzebnie włączałam tą piosenkę bo przez nią było jeszcze gorzej jak czytałam. Szkoda, że Niall zerwał z Emily. Pozdrawiam i czekam na następną./NarryLoveForever

    OdpowiedzUsuń
  5. Łoo boziuuu. Masakra, ryczę... Jak zawsze boski rozdział. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz to kolejny rozdział u mnie.
      http://nie-lubie-cie-misiu.blogspot.com/

      Usuń
  6. ej , no weź ! oczy mi się pocą !
    Wzruszający rozdział !
    Czekam na następny !

    OdpowiedzUsuń
  7. Co?! Nie.. nie. Dlaczego ?! ; C Nialler, głupku!...
    Komu łezka zakręciła się w oku ? MI!
    Piękny rozdział ^__^

    Pozdrawiam, VIKI

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wierzę. Co ty ze mną robisz dziewczyno?! Nie mam słów...

    OdpowiedzUsuń
  9. ohhh mi na pewno ;((
    i jeszcze ta piosenka...
    brak mi słów
    kurczę Niall musi być z Emily ♥
    mam nadzieję, że do siebie wrócą
    Horan ty głupku ona zawsze będzie cie kochała ;))
    twoje opowiadanie wywołuje we mnie tyle emocji, że głowa mała - świetnie napisane ;p
    nie mogę doczekać się nowego rozdział ;))
    teraz podpisuje się jako drafonfly
    i informuję, że zostałaś nominowana u mnie do Libsten Award ;**
    zajrzyj, a będziesz wiedziała co i jak ;d
    buziaki ;** hid.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Piosenka brak słów.
    Jestem osobą, która rzadko płacze po przeczytaniu czegoś lub po obejrzeniu czegoś, ale tobie udało się sprawić, że łza spłynęła mi po policzku.:D
    Dziękuje Ci za ten blog.:D
    Byle więcej takich historii jak twoja.:D

    OdpowiedzUsuń
  11. nominowałam cię do Liebster Award!
    pytania znajdziesz na moim blogu w zakładce 'Liebster Award' :
    london-is-my-city.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Awwww a ja płacze ... Jak zwykle ;p
    Supeeeeeeer rozdzial !!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. ...15 komentarzy. A teraz dawaj nowy rozdział! U mnie tez nowy <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Och sweet :* Czekam na następny ... Zapraszam do mnie http://lolaa1881.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy kolejna piosenka ? :D <3 świetnie *___________* . U mnie pojawił się 21 rozdział ;D .

    OdpowiedzUsuń