środa, 30 stycznia 2013

Piosenka trzydziesta dziewiąta.

   Weszłam do kuchni, która była cała zadymiona. Zakrztusiłam się dymem i krzyknęłam do Zayna:
- Weź małą stąd ! - Zayn pospiesznie wybiegł z Lux w rękach na taras.
- Niall ? Loui ? Harry ? - mówiłam drżącym głosem, przedzierając się przez kłęby dymu.
Usłyszałam kaszl w kącie kuchni. Doszłam tam, potykając się o powietrze. Niall siedział i dławił się łzami. W jego ręce widziałam ścierkę, obok niego siedział Harry, także dławił się dymem, jak i łzami.
- Gdzie jest Louis ?! - krzyknęła Lou.
Podejrzewałam, że stała na środku kuchni. Uklęknęłam pośpiesznie przy chłopcach.
- Co tu się stało ?! - krzyknął przerażony Liam.
- Liam ?! Błagam, chodź tu! Jestem w rogu kuchni, po prawej stronie. - rozejrzałam się dookoła i sięgnęłam po ścierkę.
 Podniosłam się i zmoczyłam ją. Ponownie uklęknęłam przy Harry'm i Niall'u. Otarłam twarz Niall'owi, a następnie Hazzie. Poczułam dłoń na ramieniu, to był Liam.
- Co tu się stało ? - spytał ponownie, głosem oczekujących wyjaśnień.
- Liam, nie mam pojęcia. Potem będzie czas na gadanie, pomóż mi wyciągnąć stąd chłopaków.
- Jest ! - usłyszałam krzyk Lou. - Znalazłam Louisa ! Jest nieprzytomny... - przerwała i zaraz pisnęła. - Oh! On... On ma cały zakrwawiony brzuch !
Wciągnęłam spazmatycznie powietrze, bo ścierka którą trzymał Niall w lewej dłoni, była lekko we krwi...
- Danielle ?! Dzwoń po karetkę ! Szybko ! - zakasłał Liam i podniósł Nialla, a ja sięgnęłam po Loczka.
Wyszliśmy, dławiąc się dymem. Lou, zaraz za nami wyszła z Louis'em.
- Boże... Co tam się stało ? - spytała słabym głosem ciemna blondynka.
Czułam jak drżę. Jakbym miała gorączkę. Zrobiło mi się słabo na widok nieprzytomnego blondyna. Czas dłużył się niemiłosiernie w oczekiwaniu na karetkę. Pau
Pod dom podjechała karetka. Wolontariusze wbiegli i szybko wzięli chłopców na nosze.
- Zayn ?! - krzyknęła Lou, biegnąc na taras. - Daj mi małą... - końca tego zdania nie usłyszałam.
Chyba pojawiło się tam imię Paul'a. Pewnie kazała zadzwonić po swojego męża.
- Jedziemy - oznajmił Liam, wybiegając z Danielle z domu.
Do mnie podbiegł mulat, siedziałam oszołomiona na skraju kanapy. Zayn przytulił mnie, lecz ja byłam tak roztrzęsiona, że nie mogłam poruszyć swoimi kończynami. Nagle Zayn się odsunął i pocałował mnie w czoło.
- Emily, chodź. Jedziemy... - powiedział ciągnąc mnie za rękę.
Wyszłam posłusznie, mijając w drzwiach Paul'a. Zayn wpakował mnie na siedzenie pasażera, a sam szybko obiegł samochód i wsiadł za kierownicę.
- Szybko... - ponaglił sam siebie, odpalając nerwowo samochód. Silnik zawarczał, stęknął i zgasł. - A niech to szlag ! - warknął ciemnowłosy i wbiegł do domu.
Za moment wybiegł machając kluczykami od samochodu Lou.
- Rebecca ! - krzyknął na mnie.
Ja posłusznie wygramoliłam się z samochodu i skierowałam się do nowego pojazdu. Robiłam wszystko machinalnie. Nie mogąc racjonalnie myśleć. Wszystko działo się tak szybko. Czułam jak wspomnienia z Nialler'em, przeciekają mi przez umysł.
 Wsiadłam i spojrzałam na Zayn'a. W jego oczach, jak zapewne i w moich, malowało się przerażenie i zdezorientowanie. Przełknęłam głośno ślinę. Kierowca położył dłoń na mojej i ścisnął ją znacząco.
- Jedźmy. - powiedziałam i ostro wykręciliśmy z podwórka.
 Zayn docisnął pedał gazu i samochód wyskoczył niczym polująca pantera. Wbiło mnie lekko w beżowe siedzenie. Nie byłam przyzwyczajona do takiego zrywu. Nawet samochód Louisa, nie był tak energiczny. Lou miała kopa...
- Zayn ... ? - mruknęłam, gdy zatrzymaliśmy się na światłach.
- Hm ?
- Co tam się mogło stać ... ? - spytałam, drżącym głosem. Mulat pokręcił jedynie, bezradnie głową.
  Przed oczami majaczył mi Louis z zakrwawionym brzuchem... Hazza i Niall dławiący się dymem i nie kontaktujący z rzeczywistością... Coś okropnego. Wzdrygnęłam się na samo to wspomnienie.
  Zayn pociągnął cicho nosem. Potrząsnął głową, jak gdyby chciał wyrzucić to wspomnienie ze swojej głowy.
Po jego policzku spłynęła łza. Starłam ją opuszkiem mojego palca i ścisnęłam jego dłoń.
- Będzie dobrze. Będzie dobrze... - szepnął ciemnooki, patrząc mi w oczy.
- Tak. Będzie dobrze... - mruknęłam pod nosem, przerażona.
 Co tam się stało ?
 Czemu Niall, miał ścierkę z krwią (tak przypuszczałam) Loui'ego ? Skąd tam się wziął dym ?
Było tyle pytań, a żadnej odpowiedzi...

***

  Siedziałam na szpitalnym korytarzu, na zimnej posadzce. Zayn prosił, wręcz błagał bym usiadła na krzesełkach, lecz ja nie chciałam. Podwinęłam nogi pod brodę, owijając je swoimi ramionami. Zayn po moich długich sprzeciwach, odpuścił i usiadł obok mnie, obejmując mnie ramieniem.
 Każdy czymś był zajęty. Jeden z lekarzy właśnie biegł operować jakąś młodą dziewczynę. Pielęgniarki kręciły się obok chłopców. Na recepcji jakiś chłopak, wykłócał się z przełożoną.
- Ale to jest mój brat, do jasnej cholery !
- Wiem. Rozumiem, ale proszę nie podnosić głosu ! - odparowała, wzburzona pielęgniarka.
- Tam na pewno są przyjaciele mojego brata i jego dziewczyna ! - krzyknął i uderzył dłonią w blat.
 Musiał minąć ułamek sekundy, bym rozpoznała ten głos. Pomimo jego poddenerwowania, rozpoznałam go. Szybko się podniosłam i pobiegłam w stronę chłopaka, rzucając mu się w ramiona.
- Greg ! Jak dobrze, że jesteś ! - wyłkałam. Greg przytulił mnie do siebie, głaszcząc po głowie powiedział:
- Będzie dobrze, kochana. Gdzie reszta ? - spytał już bardzo spokojnym i opanowanym tonem.
 Oderwałam się od niego i pociągnęłam ze sobą. Zayn, Liam i Danielle uściskali go serdecznie. Paul podał mu dłoń, a Greg uścisnął ją przyjaźnie.
Pomimo nowego towarzysza, wróciliśmy do cichego oczekiwania na pielęgniarkę z jakimiś wiadomościami. Ja wróciłam na swoje miejsce na posadzce, a Zayn oklapł obok mnie.
- Ehm... - westchnęłam, ziewając.
Wtedy ciemnowłosy zreflektował się i spytał:
- Ems, może odwiozę cię do domu ? Potrzebujesz odpocząć... - troska i zmartwienie w jego głosie, ukoiła tak jakby moje nerwy.
- Tak jak wszyscy... - mruknęłam głosem, który sam w sobie oznajmiał, że nigdzie się stąd nie ruszam.
- Ale Ems... - zaoponował. - Będziemy tu czekać. Jak czegoś się dowiemy, to od razu damy ci znać. - przekonywał.
- Nigdzie nie jadę. I... I - zająkałam się. - I nie każ mi, bo i tak nigdzie się nie ruszę. - powiedziałam stanowczo i oparłam ponownie głowę na jego ramieniu.
- Pozostało nam jedynie czekać... - westchnął cicho i także oparł głowę o moją.
- Trzeba czekać...

 Dochodziła godzina dwudziesta trzecia. Pielęgniarka nie chciała nam jeszcze nic konkretnego powiedzieć. Nawet nie pozwoliła nam do chłopców na chwilę zajrzeć.
 Jakąś godzinę po przyjeździe Greg'a, przybiegła zapłakana Eleanor. Oczy miała podkrążone i napuchnięte. Pierwsze co zrobiła, to wpadła w moje ramiona, a następnie w Danielle. Zayn i Liam ucałowali ją w czoło i uściskali, nie wiedząc co powiedzieć. Paul przejął El w swoje ramiona i tulił ją dopóty, dopóki nie przestała szlochać.
Poniekąd wiedziałam co czuła El. Obydwie nie miałyśmy zielonego pojęcia, co się działo z naszymi ukochanymi.
 Chwilę po dwudziestej trzeciej wyszła do nas pielęgniarka z lekarzem. Wszyscy jak jeden mąż podnieśliśmy się, oczekując najgorszego.
- Konsultowałem się z policją. Ktoś ich zaczadził. - oznajmił lekarz. - Ktoś podrzucił małą, nieszkodliwą bombę, która po określonym czasie się rozpuszcza i strasznie, ale to strasznie dymi. - przyjęliśmy wszyscy współczujące spojrzenie od diagnozującego, popatrzył jeszcze chwilę po zapłakanych dziewczynach i odszedł.
- Co z Louisem ? Co z nim ? - domagała się odpowiedzi El. Pielęgniarka odparła:
- Czy to ten, co miał ranę na brzuchu ? - przytaknęliśmy. - Czy on miał jakąś bliznę, ranę wcześniej ?
Ponownie przytaknęliśmy i El wyjaśniła, że Louis całkiem niedawno zrobił sobie tam ranę. Była zaszywana, więc została blizna. Pielęgniarka odetchnęła lekko z ulgą.
- To dobrze. Ta rana wyglądała na nakłucie nożem... Podejrzewaliśmy także, że to może być jakaś blizna z przeszłości i od dymu, gdy się zaczął dławić dymem, musiała ulec pęknięciu. - wyjaśniła. - Musiała być za słabo zszyta. - ciągnęła dalej.
To była odpowiedź na moje pytanie. Nie do końca, ale po części. Niall musiał, próbować zatamować krew Louisa ścierką, czy coś w tym stylu...
- Czy... Czy możemy ich zobaczyć ? - z zamyślenia, wyrwał mnie mój własny głos. Brunetka, o imieniu Bet, wpuściła nas do sali numer piętnaście.




  Piosenka trzydziesta dziewiąta! :) Miśki zadziwiacie mnie! :)
Pod ostatnią piosenką było 15 komentarzy! Jeju, jeju. Dziękuję! xx
  Pod następną piosenką podam link do mojego nowego bloga, którego będę prowadzić z moją kochaną Rons. ♥ Mam nadzieję, że i tam dotrzymacie mi towarzystwa
  Pisać, komentować, oceniać. Co się podobało, a co nie. :) 
10 komentarzy = nowa piosenka. xx

                                                                                   Kocham, Nils. ♥   

  Informacja: Tych, którzy nie mają kont na googlach/blogspocie, proszę komentować z opcją : 'nazwa/adres url'. Adres możecie podać jakikolwiek! Anonimy niestety będą usuwane.
  Dziękuję, do widzenia. ♥ 

15 komentarzy:

  1. Jeeej, ty to masz wyobraźnię! Tego się nie spodziewałam! Nie no... nie wiem co napisać... Czekam po prostu na następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Człowieku, czy Ty chcesz, żebym na zawał padła czytając Twojego bloga??
    Dawaj nexta! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Łoooo boziuuuu *.*
    Jesteś zła..
    Jak mogłaś przerwać w takim momencie? ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chcę dalej!
    Masz talent, którego strasznie Ci zazdroszczę *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. O Mój Boże . O Matko i córko iii ..siostro ! Ale tego bloga nie zawiesisz ani nic, no nie ? Fajnie rozegrałaś akcje, podoba mi się , czekam z niecierpliwością na następny . kocham . - Hannah. xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej!
    Zadziwiłaś mnie.. Kurdę, jak mogłaś!
    Nie wierzę, że to zrobiłaś!
    Ahhh! No po prostu!
    Jestem ciekawa kto podrzucił im tę bombę!
    Ukarz tego kogoś bardzo!
    Ygggh! Nie wiem co mam powiedziec na ten rozdział.. Tak dużo się w nim wydarzyło, że zabrakło mi słów! Mam nadzieję, że chłopakom ic nie będzie! Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana nie przezyje do nastepnej piosenki! Czekam z niecierpliwoscia...<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Łaaał .!!!! Nieźle się przestraszyłam jak to czytałam. Nie no ty to dopiero uymiesz pisać. :P Czekam na następną.! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. no bo, O!, się popłakałam... przestraszyłaś mnie, kurwa.... :C ZAJEBIŚCIE! <3 Dawaj dalej ;) x

    OdpowiedzUsuń
  10. po prostu BOSKIE!!
    masełko..:D

    OdpowiedzUsuń
  11. :C !
    Chcę next'a i to szybkoo *-*
    Tak w ogóle to kiedy zaczynamy bloga moja droga bo Ty już tu z linkami wyjeżdżasz :D
    Rozdział cudowny, ale trochę przykry.;)

    Pozdrawiam, Twoja Rons <3

    OdpowiedzUsuń
  12. *
    Nie podobalo mi sie ze przerwalas w takim momencie a ogolem podobalo mis ie wszystko:)
    Nie moge sie doczekac nexta!:)
    EmhoranOdpowiedz

    *

    OdpowiedzUsuń
  13. jak zawsze epicko napisane i kurde te wydarzenia...
    zaintrygowałaś mnie i jestem ciekawa o co w tym wszystkim chodzi ?
    coś myśle, że to coś ma współnego z Chrisem, albo, że znaleźli Emily ;)))
    ohh nie mogę doczekać się rozdziału kolejnego kochanie moje i pisz szybciutko ;***
    cudownieeee jak zawsze ;d hid.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Ty chcesz mnie zabić ? Tak ? Chcesz, żebym miała zawał ?
    Jak Ci to wszystko mieści w głowie ? Wow... Ja też chcę tak pisać.
    Cały czas jestem w szoku, naprawdę.
    Fantastyczna piosenka...wow

    OdpowiedzUsuń
  15. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award. Szczegóły na opowiadanie-1d-boys.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń