*Emily*
- Po co?! Jestem idiotą! Po co ja ci kazałem siebie pocałować! Jestem dupkiem! - wkurzał się sam siebie Malik. Patrzyłam tępo przed siebie. Zayn wściekły, wymachiwał dziwnie ręką.
- Zayn zwolnij. - powiedziałam, głosem wypranym z emocji.
Jednak mnie nie usłyszał. Wciąż szedł szybkim krokiem, dobre pięć metrów przede mną.
- Zayn zwolnij. - powtórzyłam.
Odwrócił się energicznie i spojrzał na mnie.
- Zwolnij. - poprosiłam cicho.
- Reb... - zaoponował i podszedł do mnie. Złapał moją rękę i ruszyliśmy powoli w stronę Tower Bridge.
- Znów go straciłam. - szepnęłam.
Zayn stanął momentalnie i zerknął na mnie.
- Emily. - powiedział cicho.
Przytulił mnie mocno do siebie, a ja rozkoszowałam się jego bliskością. Był zarówno wspaniałym bratem, jak i najlepszym przyjacielem. Czułam się przy nim bezpiecznie. Czułam, że jestem dla kogoś cholernie ważna. Cholernie ważna dla niego.
Moglibyśmy być razem. Moglibyśmy, ale nie jesteśmy. Może gdybyśmy nie mieli swoich ukochanych połówek, wszystko byłoby inne.
Prawda jest taka, że w związku moim i Niall'a jest tak, że czasem jesteśmy zakochaną, przesłodzoną parą, a czasem kłócimy się o byle co.
- Wiesz, co? - zagadnął mulat, wciąż przytulając mnie do siebie. - Wyjedźmy gdzieś. Na weekend. Odpocznijmy od tego. Gdzieś w ciepłe kraje. A może gdzieś do jakiegoś hotelu? - wydawał się być tak pozytywnie do tego wszystkiego nastawiony. Jednak ja nie potrafiłam dzielić z nim, tego optymizmu.
Za bardzo to przeżywałam.
- Zayn. - zaoponowałam.
Oderwał się ode mnie i niczym małe dziecko, wykonał dziki taniec radości. Zaśmiałam się i zmusiłam go do uspokojenia się.
- Zayn, ogarnij się! Ludzie patrzą! - śmiałam się, rozbawiona zachowaniem Malik'a.
- Patrz, jak byłoby fajnie! Weźmy ze sobą Harry'ego i Jennifer. Bez żadnych zobowiązań. Może być naprawdę fajnie! - zadowolony, śmiał się beztrosko i skakał wokół mnie.
Kochany wariat, pomyślałam.
- Zayn przepraszam. Chcę wrócić do domu. - powiedziałam. Bez słów ruszyliśmy w stronę mojego domu.
*Niall*
Otworzyłem drzwi od strony kierowcy i wrzuciłem plecak. Usiadłem na swoim miejscu i wcisnąłem kluczyki do stacyjki. Louis oparł się rękoma o drzwi Landrovera.
- Naprawdę, nie wolisz zostać? - spytał z nutką nadziei.
- Nie będę mieszkał z nim w jednym domu. - syknąłem, zaciskając dłonie na kierownicy.
- Tak czy inaczej, kiedyś będziesz musiał z nim porozmawiać. - szepnął. Nie lubiłem, gdy odgrywał dorosłego. Owszem był z nas najstarszy, ale to on zachowywał się jak pięciolatek. - I masz teraz na to świetną okazję. - dodał i zerknął na czarny samochód, wjeżdżający pod nasz dom.
Odruchowo odpaliłem silnik. Zawarczał i przygotował się do ucieczki. Dłonie zacisnąłem na kierownicy, a stopy spoczęły na pedałach. Wystarczyło tylko ruszyć do przodu i zwiać.
- Emily już dzwoni do ciebie setny raz. - mruknął, zerkając na mój dzwoniący telefon. Ponownie rozłączyłem.
- Co mam jej powiedzieć? Tak, kochanie, nie przeszkadza mi, że przelizałaś się z moim najlepszym przyjacielem?! Bądźmy szczęśliwi ponownie! Przecież to normalne, że całowałaś się z moim przyjacielem, który jest dla mnie jak brat! Chyba by mnie musiało pojebać! Zachowali się jak... Ugh! - krzyknąłem. Louis wybałuszył oczy i wbił wzrok w mój telefon.
- Odebrałeś idioto. - powiedział cicho, krzywiąc się.
- Co kurwa? - syknąłem, zerkając na telefon. Wziąłem go do ręki, sprawdzając połączenia. Rzeczywiście. Ostatnie połączenie: przychodzące. Czas rozmowy: 16 sekund. - Cholera!
Zerknąłem na podchodzącego Liam'a. Ledwo dostrzegalnie kręcił głową.
- Słyszała to? - spytał Loui. Przytaknąłem powoli głową, wpatrując się ponownie w ekran telefonu.
- Chyba nie chcesz uciec jak tchórz? - mruknął Li, stając obok Louis'a. - Niall to jest chore. Wy jesteście chorzy. Nie możecie się tak zachowywać.
- To co ? Mam mu się rzucić w ramiona? I co? Jeszcze może podziękować, że jej nie przeleciał ?! - warknąłem. Spojrzałem na Zayn'a. Wyglądał jak płonący na stosie. Wzrok smutny, podniósł na mnie. Jego wargi wyszeptały "Przepraszam" i ruszył do domu. Gdy zniknął za białymi drziwami, chłopcy spojrzeli na mnie znacząco. - Dobra, już dobra! - powiedziałem na odczepnego. - Tylko jak się na niego rzucę, to mi tego potem nie wytykajcie! - syknąłem, trzaskając drzwiami.
Niall tylko nie rób nic, czego byś żałował, mówiłem sobie w myślach. Czego miałbym żałować? Zabicia tego dupka? Tylko, żeby coś ostrego nie leżało pod moją ręką, bo nie ręczę za siebie.
Usiadłem na kanapie, na wprost Malik'a. Oczy miał zamknięte, a głowę opartą na oparciu fotela.
- Niall kurwa. - zaczął. - Przepraszam cię. Nie wiem co we mnie wstąpiło. - przypatrywałem mu się w ciszy. Wciąż miał zamknięte oczy. - Wiem jak bardzo ją kochasz. Jestem dupkiem. To ja wtedy ją pocałowałem. Miałem... Nie mam żadnego usprawiedliwienia na moje zachowanie, wiem. - ciągnął dalej, a ja w ciszy go słuchałem. Cały gniew, ulotnił się ze mnie, tak szybko, jak się wezbrał.
Wstałem z kanapy i podszedłem do fotela, na którym siedział mulat i przysiadłem na skraju. Objąłem go ramieniem, a on otworzył oczy. Wtulił się w moje ramie i zaczął płakać. Nie spodziewałem się tego, lecz ja też się rozkleiłem.
- Cholernie cię przepraszam. Kocham Emily jak własną siostrę, nawet bardziej, ale wiem jak bardzo wy się kochacie. Przepraszam. - chlipał przez łzy.
- Nie rycz już debilu. - mówiłem, głaszcząc go po plecach.
- Niall. - zaoponował nagle. - Porozmawiaj z nią. - dodał.
Westchnąłem cicho, ocierając łzy.
- O ile w ogóle będzie chciała ze mną rozmawiać. - szepnąłem. Byłem dla niej za ostry. Nie powinienem, ale cóż. Co się stało, to się nie odstanie. Trzeba będzie znów angażować cały zespół, bo głupi Horan nie umie porozmawiać, ze swoją dziewczyną.
- Kocham cię, bracie. - powiedział cicho.
- Też cię kocham, Malik. - odparłem, klepiąc go po plecach.
- Jesteśmy zajebiści! - krzyknął Lou, przybijając sobie piątkę z Liam'em. - Choć trochę za szybko się pogodziliście. mogliście dać sobie po kilka razy po mordzie. Byłoby zabawniej - dodał. Roześmialiśmy się i razem usiedliśmy przed telewizorem.
Wszystko znów trzeba naprawiać. Znów. No, ale nikt nie powiedział, że zawsze jest kolorowo.
*Emily*
Siedziałam, a raczej leżałam wieczorem już w piżamie na swoim łóżku, z słuchawkami na łbie i czytałam książkę. Deszcz wybijał równomierne bębnienie, o okna mojego pokoju. Poczułam lekkie szturchnięcie i uniosłam książkę nad swoją głowę, by widzieć mojego gościa.
Mike przyglądał mi się w zamyśleniu.
- Czego? - spytałam, wyłączając muzykę na telefonie.
- O co znów wam poszło? - odparł, pytaniem na pytanie.
- O nic. - powiedziałam wymijająco. Już wczoraj mnie tata dopadł z pytaniami. Nienawidzę, tego, że znają mnie tak dobrze.
- Reb, przecież widzę. Mnie nie oszukasz. Owszem denerwuje mnie ten blondaś, ale kochasz go. Nic na to nie poradzę. - uśmiechnął się krzywo. Wzniosłam oczy ku niebu i usiadłam. - Coś ci zrobił?
- To raczej, ja jemu. - mruknęłam. Mike spojrzał na mnie zdezorientowany. Zapewne nie spodziewał się, że jego młodsz siostra mogła tak się idiotycznie zachować.
- Co zrobiłaś murzynie? - spytał, pogodnie. Zmroziłam go wzrokiem. Od razu uśmiech zszedł mu z twarzy. - Dobra, na poważnie. Co się stało? - starał się opanować, choć głupkowaty uśmiech wciąż wchodził mu na gębę.
- Pieprznę cię zaraz. - syknęłam, widząc ponownie jego głupi uśmiech, który rozszerzył się.
- No to mów co żeś murzynie zrobiła. - ponaglił.
Zaczęłam mu opowiadać od naszego zerwania. Powiedziałam mu o naszym pocałunku w kuchni z Zayn'em, lecz pominęłam akcję w samochodzie. Potem opowiadałam mu, jak Zayn kazał siebie pocałować wtedy w kuchni. Mike słuchał mnie w spokoju, nie przerywając mi. Gdy skończyłam swoją żenującą historię, Mike patrzył na mnie z powagą.
- To narozrabiałaś. - skwitował. Westchnęłam cicho. - To co teraz masz zamiar zrobić?
- Mike, idioto skąd mam wiedzieć? - syknęłam.
Podniósł ręce w geście obronnym i przysunął się do mnie. Usiadł obok mnie i podkulił nogi. Objął mnie ramieniem i pogłaskał po głowie.
- Oj głupi bambusie. - zaśmiał się kpiąco. - Posłuchaj mnie, Emily. Zachowałaś się jak... Dziewczyna, która bawi się uczuciami innych. To nie było w porządku. Nigdy bym cię o coś takiego nie posądził. Zrobiłaś jak zrobiłaś. - mówił, a ja zalewałam się łzami. Wciąż głaskał mnie po głowie. - Jestem jednak pewny, że Nialler'a kochasz jak chłopaka. A Zayn, cholera. Lubię tego gościa, ale on jest dla ciebie jak brat. - dodał. - Oczywiście ja jestem najwspanialszym bratem, ale on może być na drugim miejscu. - roześmiał się.
Prychnęłam cicho i wyswobodziłam się z uścisku brata. Spojrzał na mnie z lekkim, pokrzepiającym uśmiechem. Odwzajemniłam lekki grymas. Mike poczochrał mnie po włosach i wstał z mojego łóżka. Popatrzył jeszcze przez chwilę na mnie i puścił mi oczko.
- Emily Christie nigdy się nie poddaje, nie wiem jak z Rebbeccą Carson. Coś mi się zdaje, że Reb, też tak łatwo nie odpuszcza. - powiedział i wyszedł.
Opadłam ciężko na łóżko. Nałożyłam słuchawki, włączając muzykę, i wpełzłam pod kołdrę. Nawet nie wiem kiedy, odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Miśki dziękuję za 17 komentarzy! :) To strasznie dużo dla mnie znaczy! No i za ponad 11 500 wejść! I 18 obserwatorów! Aaj :3
Jutro wyjeżdżam do przyjaciółki. *.* :D Będzie zianie. <3
12 komentarzy = nowa piosenka. Zapewne, gdy będzie 12 komentarzy nie dodam rozdziału : c Wracam w sobotę wieczorem, więc w sobotę najwcześniej pojawi się rozdział. :)
Kocham, Nils. ♥
Louis Louis Louis ! ! ! XD
OdpowiedzUsuńNo, a co do " piosenki " to...To wiesz co ! ( ;
~Korniszon
Na początku nie załapałam o co chodzi(to wszystko przez to że jestem mało kumata, i tępa jak scyzoryk xd), ale potem mi się przypomniało . x Fajna akcja . x No i oczywiście piosenka cudowna, jak każda zresztą, już nie mogę się doczekać kiedy następna. Pozdrawiam - . Hannah xx.♥
OdpowiedzUsuńCooo? Dopiero w sobotę? Czyś ty zwariowała?! W sumie wolę związek Reb i Niallera, ale nie miałabym nic przeciwko, gdyby ina z Malikiem gdzieś wyjechali na weekend. To by mogło być ciekawe. No, ten twój Niall to jakiś spokojniejszy, mój (jak to brzmi :D) musiał przywalić Lou. I tak przy okazji co do twojego Louisa -podoba mi się ten tekst o zabawnym waleniu po mordzie! Piosenka świetna, ale chyba nie dotrwam do następnej :c
OdpowiedzUsuńta mi się podoba *_*
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie, http://nahustawcezycia.blogspot.com/ pojawił się kolejny rozdział.
Ahhh podoba mi się ten rozdział .! ;*
OdpowiedzUsuńCieszę się że Niall i Ems będą razem a nie z z Zaynem . CZekam na następną.! :D
Świetne ! Ale owerwinning ma racje , Em powinna pojechac na weekend z Zaynem xoxo
OdpowiedzUsuń~Kama
Kazesz strasznie dlugo czekac! Ale jest cudownie. Twojego bloga znazlam przez przypadek i to bylo najlepsze co zrobilam przez przypadek:D cudnie! :*
OdpowiedzUsuńGatsiii...
Ohohohoh! Nareszcie! Wspaniały rozdział i szkoda, że następny dopiero w sobotę, ale trzeba to przeżyć!
OdpowiedzUsuńJutro już piątunio!
Czekam na nastepnyyyy!
Rewelka boski rozdzial! To teraz wiem ze nie musze sie rzucac pod tira!(chyba)
OdpowiedzUsuńPozdro emhoran
kurwa, nienawidzę cię. poryczałam się jak głupia, nie wiem czemu, ale tak mam, gdy czytam twojego bloga! jak ja się cieszę, że czytam twojego bloga! dziękuję za naszą rozmowę na facebooku. <3 co do rozdziału: ożeszkurwajapierdolęwchujzajebiścieażtakżemamorgazmizaszłamwciążępozamacicznązZaynem :D będę czekać z niecierpliwością! ja swój chyba zawieszę, nie mam ochoty go kontynuować na razie... :) trzymaj się, pypciu! <3 kocham cię, twoja Rocky <3 x
OdpowiedzUsuńSuper rozdział !! :)
OdpowiedzUsuńbuźka ;*
Zapraszam u mnie nowy post :)
http://mylifeisadreamx3.blogspot.com/
Gdzie ja byłam jak rozdawali taki talent, co??? Świetna pioseneczka. Kocham je wszystkie czytać!
OdpowiedzUsuńNiech Em pojedzie na weekend z Malik'iem, ale tylko i wyłączne jako przyjaciele.
OdpowiedzUsuń"mogliście dać sobie po kilka razy po mordzie. Byłoby zabawniej" - Oj Lou. Lou xD
Piosenka jak zawsze jest genialna <3
Hahahaha tekst Lou <3 :D
OdpowiedzUsuńGenialny, a zarazem smutny rozdział :C
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i znów będą razem.
Pozdrawiam Rons <3
http://smileehappyy.blogspot.com/ pojawił się 17 rozdział. Zapraszam ♥
OdpowiedzUsuń