Szłyśmy z dziewczynami przez korytarz, do swoich szafek. Nic nie zapowiadało się na zepsucie mojego dobrego humoru. Przed szkołą przyszła po mnie Jenn z Sarah i wspólnie ruszyłyśmy do szkoły.
Ronnie stała się naszą kumpelą. Nie była już taka "dzika" jak wcześniej. Może to przez stratę taty? Kiedyś rozpłakała się przy nas, co było do niej w ogóle nie podobne. Okazała się bardzo wrażliwą i skrytą w sobie osobą.
Usłyszałyśmy piski, przechodząc obok sali gimnastycznej.
- Fuck! - syknęłam. Dziewczyny spojrzały na mnie zdziwione. - Zapomniałam, że dziś jest ten koncert chłopców. - odparłam.
Jenn skrzywiła się lekko, bo wciąż toczyła wojnę ze Styles'em. Między nimi było coraz gorzej. Kłócili się o bzdury, co wszystkich doprowadzało do szału.
- Chodźmy, chodźmy! - pisnęła Sarah, ciągnąc nas za ręce. Nasze protesty spełzły na niczym, bo ognistowłosa miała nas gdzieś i pędziła na sam przód prowizorycznej sceny.
Stanęła niczym napalona fanka (w sumie to nią była), pod tą a'la sceną. Zacisnęła dłonie przy twarzy i wpatrywała się w miejsce, gdzie wystawał Loui. Zabawnie machał do publiczności szkolnej i bawił się swoimi szelkami.
Bałam się, że gdy ujrzę Jego, serce zapomni jak ma przytrzymywać mnie przy życiu i przestanie pompować moją krew. Zaschło mi momentalnie, w gardle. Czułam, że mi strasznie gorąco i duszno. Byłam na Nialler'a wściekła, że nie dał mi nic wytłumaczyć, ale w sumie to mu się nie dziwię. Próbowałam do niego dzwonić, nie odbierał. Nie, pomyłka. Odebrał. I krzyczał coś, że co ma mi niby powiedzieć. Chyba się nie skapnął, że odebrał. Matoł jeden.
Nagle z głośników wydobyła się tak dobrze znana mi melodia. Znałam ją. Wszędzie bym ją rozpoznała. Często Niall mi ją śpiewał. Bardzo często. To była jego jedna z ulubionych piosenek z ich albumu.
Pierwszy na scenę wbiegł Liam, za nim Hazza w swojej granatowej marynarce, którą przywłaszczył sobie, po jakiejś sesji. Za Loczkiem wybiegł Louis, głupkowato skacząc i machając rękami. Na samym końcu wybiegli Oni, Zayn i Niall. Przepychali się przyjaźnie. A tak się na siebie wkurzali?
No i masz ci los. Moje spojrzenie zetknęło się z Jego. Niebieskie tęczówki rozbłysły w świetle słabych, prowizorycznych reflektorów. Chłopcy wykonali 'One Thing', 'Gotta Be You', przy którym się o mało nie rozpłakałam, a Hazza zmienił tekst na "Gotta Be Lou"... Po wykonaniu tych dwóch utworów, dodali jeszcze 'Tell Me A Lie', 'Moments'. Po czym usiedli na skraju sceny. Odpowiadali na pytania i podpisywali płyty, koszulki, zeszyty. Obiecali, że zdjęcia porobią sobie po "koncercie".
- Mam pytanie do Nialler'a. - usłyszałam donośny głos. Znajomy, nosowy głos. Zmrużyłam oczy, wściekła. Wiedziałam jakie pytanie padnie.
- Tak? - odparł Niall, wymachując nogami, jak małe dziecko ze zdwojonym ADHD.
- Czy to prawda, że chodzisz z Emily Christie? - byłam pewna, że ta mała jędza, właśnie się uśmiechała.
Niall spojrzał na mnie. Wszyscy praktycznie spojrzeli na mnie. Czułam, że oblewam się strasznym rumieńcem. Odetchnęłam głęboko, krzyżując ręce na piersiach.
- Tak ,chodzę z nią, choć były ostatnio między nami zgrzyty. - powiedział w końcu, do mikrofonu, patrząc na mnie. - Za co chciałem ją bardzo przeprosić. Wczoraj... Zachowałem się jak dupek. - mówił, a cała sala wypełniona uczniami, przyglądała się to mi, to Horan'owi. - Nie powinnaś tego usłyszeć. - tym razem, słowa skierował do mnie.
- A jednak usłyszałam. - warknęłam. Horan prychnął, a jego prawy kącik ust, uniósł się ku górze.
Po mojej lewej stronie także ktoś prychnął. Tyle, że kpiąco i bardzo głośno. Zayn cmoknął w mikrofon.
- Ej ty. Zapytałaś, czy są ze sobą, to teraz cii! - mulat skarcił wścibską Mabel. Momentalnie się uciszyła. Spojrzałam Malik'owi w oczy. Puścił mi oczko i promienny uśmiech. Odwzajemniłam jego uśmiech, lekkim grymasem.
- Chciałem cię przeprosić... - szepnął. Moje oczy się zaszkliły, lecz kilkakrotnie zamrugałam i to minęło. - Nie bądź taka.
- Jaka ? - syknęłam.
- Taka obojętna. Jesteś zła, a to ja powinienem być. - odparł.
- Przepraszałam cię milion razy! Ileż można jeszcze?
Niall zeskoczył ze sceny. Odruchowo wykonałam kilka kroków w tył. Blondyn westchnął cicho i odłożył mikrofon na podłogę. Zapiszczało w głośnikach, przy czym wszyscy skrzywili się nieznacznie, zakrywając sobie uszy.
Horan także się skrzywił, lecz przez uśmiech. Zrobił kilka kroków w moją stronę.
- Emily, daj mi wszystko wyjaśnić. Myślałem, że to ty będziesz cierpieć. Ugh! - syknął. - Byłem, jestem i jeszcze pewnie w niektórych sytuacjach będę dupkiem, ale prawda jest taka... - nie dane mu było dokończyć.
- Jaka ? Taka, że Liam ci pomógł ułożyć przeprosiny dla mnie? Dzięki Li, piękne przeprosiny. - syknęłam. Niall prawie recytował swoją wypowiedź. Od razu oblał się rumieńcem, a Li schował twarz ze śmiechu w dłoniach. Sala także zachichotała.
- Teraz mówię to co myślę. Więc proszę się ze mnie nie śmiać! - zagroził, a ja zaśmiałam się pod nosem. - Ha! - wskazał na mnie palcem. - Mam cię. - posłał mi lekki uśmiech. Odwzajemniłam go.
Czułam jak moja złość ulatnia się ze mnie. W końcu to on powinien być na mnie zły. A nawet wściekły. Z resztą, jak na to wygląda, to BYŁ, w czasie przeszłym zły na mnie. Patrzyłam prosto w jego piękne, niebieskie tęczówki. Czułam, że wypełnia mnie w sercu, przyjemne ciepło.
- Przepraszam cię za wszystko. Za to co robiłem i za to co jeszcze zrobię. Po prostu... - zaciął się, a jego oczy posmutniały. - Nie chcę już dłużej, żyć bez ciebie. - dodał i spuścił głowę.
Przełknęłam głośno ślinę. Uśmiechnęłam się lekko, lecz schowałam uśmiech, za kamienną miną. Zrobiłam kilka kroków w przód. Niall podniósł wzrok i rozłożył swoje ramiona.
Dobrze wiedział, że zaraz się w nich znajdę.
*Narracja trzecioosobowa*
Chris stał w rogu sali, nonszalancko opierając się o ścianę. Gula wściekłości, skakała mu do gardła. Był zazdrosny. Po prostu był zazdrosny. Cholernie zazdrosny. Chciał, by to jego Emily obdarzyła tak mocnym uczuciem, jakim darzyła tego blondyna. Nienawidził go z całego serca. Życzył mu śmierci, najgorszej jakiej się dało. Każdego dnia, widząc Emily na korytarzu, czuł jak jego serce bije pięć razy szybciej. Każdy jej ruch był dla niego idealny. To jak się śmiała, było jak śpiew słowika. Jej blada cera i długie blond włosy. Zaokrąglony nosek, którego ona sama nienawidziła. Niesforna grzywka, schodząca na prawą stronę czoła. Jednym słowem Emily była idealna. Tak, idealna. Każdy kto sądził inaczej, był głupcem.
Brązowooki zerknął na przyjaciół Em, którzy go mijali. Luke i Robert śmiali się i żartowali. Chris wzniósł oczy ku niebu. Oni by tylko myśleli, jak zdobyć hajs na drogie kluby. Dziewczyny, fajki, alkohol. Ich zainteresowania. Jak ktoś taki idealny jak Emily mogła się przyjaźnić z takimi bałwanami bez przyszłości?
Przyglądając się im, dosłyszał urywek ich rozmowy.
- Oo, jakie to słodkie, idziemy się wyrzygać. - zaśmiał się blondyn, zwany Luke'iem.
- No, ale przyznaj. Ładną są parą! - odparł Rob. Luke przytaknął głową i zerknął na prowizoryczną scenkę. - Emily jest w nim zakochana po uszy. Tylko o nim czasami nadaje, więc, musimy się cieszyć jej szczęściem. - dodał, po chwili zamyślenia.
- Ej, Rex. - zaoponował Luke, zatrzymując swojego kumpla. - Jak myślisz, zaproszą nas na swój ślub? - poruszył znacząco brwiami, a Robert wybuchnął już nie tak chłopięcym, barytonem.
- Może będą małe Horan'niątka? - spytał brunet, po uszy zakochany w swojej przyjaciółce Jennifer. Ona tego nie wiedziała, a on był zbyt nieśmiały w takich sprawach, by jej o tym powiedzieć.
Luke roześmiał się i wskazał głową na drzwi. Po chwili, wpatrywania się w tłum, pod sceną: wyszli z sali gimnastycznej.
Chris zacisnął mocno dłonie w pięści. Gotowało się w nim. Nie dość, że był wściekły, że znów się zeszli, Em z tym lalusiem, to jeszcze ci idioci musieli wspomnieć "żartobliwie", o ślubie jego ukochanej.
Stłamsił przekleństwo w ustach i z impetem opuścił salę.
*Emily*
- Jedźmy do mnie. - poprosiłam błagalnym tonem. Znów chciałam mieć Nialler'a, tylko dla siebie.
- Na małe co nie co! Jedź Niall! - zaśmiał się Loui, klepiąc blondyna po plecach.
- Louis ty zboczony dzieciaku. - syknął Hazza, poruszając znacząco brwiami. Samochód wybuchł śmiechem, a ja oblałam się rumieńcem. - Ja już tam wiem, co wy robicie, za zamkniętymi drzwiami. - zwrócił się do naszej dwójki, a Horan zmierzył go ostrzegawczym spojrzeniem.
- Dobra, moglibyśmy nie gadać o ich intymnych sprawach? - zaśmiał się Liam, który siedział za kierownicą.
Chłopcy przywitali się z Mike'iem, na parkingu szkolnym i uprosili (czytaj: skakali jak poryci i krzyczeli, żeby Mike pozwolił im jechać do nich). Oczywiście Mike'owi to było na rękę, bo mógł sobie sprowadzić do domu tę całą Charlotte, której ja nie znosiłam.
Gdy wreszcie zawitaliśmy w domu chłopców, oni darli się jak porąbane orangutany i skakali po domu. Wzniosłam oczy ku niebu i zerknęłam na Liam'a, który jako jedyny pozostał opanowany.
- Jedźmy na basen! - krzyknął Louis. Zayn zmroził go wzrokiem.
- Tylko nie na basen. - syknął.
- To na wesołe miasteczko! - Tomlinson nie ustępował.
Liam pokręcił jedynie głową i zaśmiał się pod nosem.
- Banda debili. - mruknął.
- Co?! Coś ty powiedział? - naskoczył na niego Tommo i domagał się wyjaśnień.
Nie wiem co bym zrobiła, gdybym wtedy w Infection nie poznała chłopców. Jak potoczyło by się moje życie? Całkiem inaczej. Może poznałabym jakiegoś chłopaka? A może bym wiodła ciągle nudne i powolne życie.
- Może zaprosimy Lou i Lux na obiad? - spytał Paul. Podskoczyłam przestraszona.
- Skąd ty się tu wziąłeś, do jasnej cholery? - odparłam przestraszona. Zaśmiał się grubym barytonem. Poczochrał moje włosy i zajrzał do lodówki, wyjmując stary, spleśniały ser. Skrzywił się, i ja także.
- Jak tu przebywasz, to zrobiłabyś jakiś porządek. - mruknął, wyrzucając nie nadające się do zjedzenia coś zielonego.
- Jak mnie oni do lodówki nie dopuszczają no to, przepraszam bardzo! - syknęłam, siadając na krzesełku, przy wysepce. Pokiwał głową z dezaprobatą i zadzwonił do Lou z zaproszeniem na obiad.
- Dzieciaki! - ryknął, a ja przytkałam sobie uszy. Chłopcy stawili się już po chwili, na baczność. - Widzisz? - zwrócił się do mnie. - Tak ich tylko ja umiałem sobie wychować. - puścił mi oko i wydał polecenia dla chłopców.
Banda goryli zaczęła krzątać się po kuchni. Hazza pojechał do sklepu, ja zaczęłam sprzątać w salonie, Zayn mył stertę naczyń, a Niall i Loui zostali przydzieleni do gotowania. Liam miał nakryć do stołu.
*Półtorej godziny później*
- A teraz musisz... Nie, no ! Ems, cóż ty wyprawiasz ?! - zaśmiał się mój ukochany. Był rozczarowany tym, że nie mogłam załapać jego "instrukcji", przygotowania kurczaka po Irlandzku.
Podeszłam do niego i chciałam go pocałować, ale on złapał moje nadgarstki i lekko, delikatnie mnie odepchnął.
- Nie. O nie - zaśmiał się gardłowo.
Wytarłam ręce w ścierkę, która leżała na blacie i rzuciłam ją tak gdzie leżała. Wymaszerowałam z kuchni w drzwiach mijając Harry'ego.
- Radzę z nim się nie wdawać w dyskusje ! Jest w żywiole kulinarnym ! - mruknęłam i ruszyłam w stronę tarasu, gdzie były Lou i Lux.
Mała była ubrana w swoją szarą koszulę w kratkę i białe spodenki. Bawiła się klockami, gdy Lou sie wylegiwała na leżaku
- Niall w kuchni ? - spytała, gdy weszłam na taras.
Cmoknęłam jedynie w odpowiedzi, z krzywą miną. Położyłam się na leżaku obok i przyglądałam się malutkiej
- Mhmm... Czy Tom ma czasem takie odchyły ? Oczywiście pomijając dni kiedy gra z Zayn'em i Louis'em na konsoli... - zaśmiałyśmy się.
Gdy ta trójka grała na konsoli, nie sposób było ich odciągnąć. Lou zachichotała.
- Zależy. Wiesz, mamy trochę podobne charaktery, ale ma czasem swoje dziwne odchyły jak i ja. - puściła mi oko i poprawiła sobie kucyka.
Lux cisnęła klocka o trawę i wyciągnęła do mnie władczo rączki. Przykucnęłam przy małej i wzięłam ją na ręce. Mała wtuliła buźkę w mój obojczyk. Usiadłam z Luxi na leżaku, a na taras wpadł Zayn i porwał małą w swoje objęcia.
- Mała już nie kaszle ? - spytałam, przyglądając się jak Zayn "dokucza" małej.
- Nie, ale jej doktorkę niepokoi dziwne charczenie w krtani, gdy mała oddycha. - skrzywiła się.
Była świetną mamą. A także świetną przyjaciółką. Choć była ode mnie starsza o jakieś piętnaście lat, to uwielbiałam z nią rozmawiać. Mogłam jej powiedzieć wszystko. Była dla mnie jak taka, młodsza mama...
- Tom uważa, że to błahostka. Jeszcze mała dostała wysypki i zachodzę w głowę od czego... - dodała. Zamyśliłam się.
- Uczulenie, tak ? - upewniłam się. Lou, przytaknęła głową, po czym dodała:
- Chyba...
- Co tu się stało?! - usłyszeliśmy krzyk Hazzy, po czym głośny jęk i krzyk Louis'a.
Zerwaliśmy się i pobiegliśmy w stronę, z której doszedł nas krzyk.
No i jak ? :) Podoba się rozdział? Przepraszam, że wszystko działo się tak szybko. Jakoś tak. Ogólnie podoba mi się ten rozdział, lecz jest taki trochę niewydarzony. Za szybko się wszystko działo, a ja już nie wiem jak go poprawić. Mam nadzieję, że zrozumiecie :)
Mi się ferie już skończyły :c Postaram się znów nadgonić tempo z rozdziałami, a wszystko zależy od Was :)
10 komentarzy = nowa piosenka.
Kocham, Nils. ♥
OMG! Cala sie trzeslam jak to czytalalam, rozdzial swietny jak zawsze, choc dla mnie osobiscie jest ona wyjatkowa...<3
OdpowiedzUsuńP.S. Haha! Pierwsza
Co. Się. Stało. Hazzie. I. Lou?!!? Nie wytrzymam do następnego rozdziału! Po prostu nie wytrzymam! Nie będę spała po nocach, tylko myślała. I to twoja wina! Ech... czekam, ale dodaj szybko! x
OdpowiedzUsuńJEJKU!!!!!!!!!!!!!!!!!!111 CO SIĘ STAŁO !?!?!?!??!/!?!?!?! Ja pierdole, przeżywam to jak jakiś debil! NO ZAJEBIŚCIE! <3 DAWAJ SZYBKO DALEJ! KOCHAM CIĘ, nie będę się rozpisywać. ;) #migrena :D lofki :) roksana :)x
OdpowiedzUsuńKocham ten blog ;3
OdpowiedzUsuńświetny jest *_*
OdpowiedzUsuńaww cieszę się że jest już dobrze :3
Jest genialny, a ty sama jesteś niewydarzona hahah! Rozwala to słowo!
OdpowiedzUsuńNie, no żartuję oczywiście!
Czekam na następny rozdział!
A mi się dopiero ferie zaczęły! Muahahahah!
CO ?! Coś Ty zrobiła ?! No wiesz, że o mało zawału nie dostałam! Chcesz mnie zabić !?? Wogóle to dodawaj następny rozdział! Szybko, szybko!
OdpowiedzUsuńMigiem, już! ^-^
Pozdrawiam. : * Zniecierpliwiona Viki.
przepraszam, że wcześniejszej notki nie skomentowałasm, ale ją przeczytałam i po prostu nie miałam czasu napisać komentarza ;(( przepraszam jeszcze raz mycho ;** ohh te dwie notki są wspaniałe ;)) to pogodzenie i rozmowa Zayna z Niallem - po prostu łzy leciały mi ciurkiem... naprawdę wzruszyłam się i te ich teksty ;)) oczywiście cudownie, że Niall z Em sie pogodzili, ale nic dziwnego, bo w końcu się kochają ;pp ohh ta zazdrość Chrisa - ciekawa jestem czy coś jeszcze zamiesza w ich życiu
OdpowiedzUsuńi ta rozmowa Reb z Mikem i ich przezwiska - bambus xD też tak mówie do brata ;d
hymm czyli zaczęła się szkółka... nie fajnie, ale ja mam ferie jako ostatnia ;((
ohhh czekam na nexta ;*** hid.bloog.pl
Boooski.! Czekam na następny.! :D
OdpowiedzUsuńHa, będę wyjątkowa i nie będę pytać co się stało, bo wiem :D łahahaha :D
OdpowiedzUsuńZnaczy chyba wiem :D
Notka zajebista! Rozwalił mnie moment :
"- Jaka ? Taka, że Liam ci pomógł ułożyć przeprosiny dla mnie? Dzięki Li, piękne przeprosiny. - syknęłam. Niall prawie recytował swoją wypowiedź. Od razu oblał się rumieńcem, a Li schował twarz ze śmiechu w dłoniach." Po prostu jebłam :D
Czekam na następny;*
Pozdrawiam Twoja Rons <3
I want next!:)
OdpowiedzUsuńEmhoran
OEMDZI ♥ . Ale fajnie że Niall z Ems się pogodzili . ! Super piosenka . jak każda ♥ . pozdrawiam . weny . ~ Hannah
OdpowiedzUsuńWszystko przeczytałam na jednym tchu.
OdpowiedzUsuńPrawie mi powietrza zabrakło.:P
Ale rozdział cudowny...
Musisz trzymać mnie i innych w niepewności?
Dodawaj szybko następny.
Buziaczki...:**
Oj kochana, kochana piękny rozdział.
OdpowiedzUsuńNie dziwie się, że Em i Niall się pogodzili, bo w końcu się kochają.
Ach Ci zakochani...wszystko wybaczą :)
Mi też skończyły się ferie. -.- Ledwie się zaczęły, a tu już koniec.
Życzę dużoo weny <3
Suuuuuper !!! O ja cie !!
OdpowiedzUsuńA ich rozmowa po prostu mega ! Skad ty masz takie pomysly...? ;)