piątek, 11 stycznia 2013

Piosenka trzydziesta trzecia.

               Skoro kogoś kochasz, to jak możesz go nienawidzić?

  Po pokoju rozległa się głośna perkusja. Zerknęłam z niechęcią na ekran samsunga. Wyświetlił się numer Zayna.
- Pieprz się... - mruknęłam.
Dzwonił już po raz trzeci. A ja po raz kolejny odrzuciłam. Telefon ucichł.
Wróciłam do czytania. Literki zaczęły mi się rozmazywać i jakoś głowa mnie zaczęła boleć. Zamknęłam książkę i oparłam się o zimną ścianę z westchnięciem.
 Perkusja rozbrzmiała znów, a ja z syknięciem, sięgnęłam po telefon. Numer Louisa.
- No on to jeszcze dziś nie dzwonił ! - warknęłam i odrzuciłam.
Telefon zadzwonił znów.
- Kurwa ! - krzyknęłam i rzuciłam telefon w kąt łóżka.
"- Cześć Em. Tu Loui.
- I jaa ! - usłyszałam w tle głos Hazzy, Eleanor, Liam'a, Danielle.
- Ehm. No i oni. Chciałem ci powiedzieć, że masz do nas dziś przyjechać. El, dziś wyjeżdża i robimy małą imprezę pożegnalną. Nie martw się, Jego nie będzie...
- Louis ucichł i usłyszałam szmer. Ktoś przejął telefon.
- Emily ? - głos Zayn'a, był wyraźnie zmartwiony. - Jak odsłuchasz tę wiadomość, to od razu do mnie napisz. Martwię się o ciebie. Nie odbierasz telefonu, nie odpisujesz. Nie wychodzisz, nie dajesz znaku życia. Tak nie może być. Uhm, to tyle. Przyjdź o osiemnastej. Do zobaczenia, kocham cię. - ostatnie zdanie wyszeptał i oddał słuchawkę Louisowi, bo już się pluł, że to na jego koszt.
 Zaśmiałam się, gdy Loui przejął telefon i jeszcze warczał na Zayn'a.
- Ty, Ty ! Tak to nie dzwonił, a jak ja zadzwoniłem to taki rozgadany ! - mulat zaśmiał się gardłowo, a Louis zwrócił się do mojej automatycznej sekretarki. - Mała. Dziś u nas o osiemnastej. Mam cię widzieć uśmiechniętą i ładnie ubraną. Najlepiej w sukienkę, którą ode mnie dostałaś. - tutaj zadowolony śmiech Tommo. - Tak ślicznie w niej wyglądasz. No, to widzimy się niebawem. Kocham, pa"
- Kliik ! - masz jedną nową wiadomość - głos automatycznej sekretarki sie wyłącza, ja odsłuchuję wiadomość dwa razy.
Sięgnęłam po telefon i wybrałam odpowiedni numer. Osoba odebrała po dwóch sygnałach.
- Tak ? - słyszę zdyszany głos, ciemno-blond dziewczyny.
- Jenn. Potrzebuję cię dziś.
- Rebecca ? - najwyraźniej mój telefon, podniósł ją na duchu. - Jak dobrze cię słyszeć ! Jak... - przerwała, dobierając odpowiednie słowa, by mnie nie urazić.
- Jak się trzymam ? - podsunęłam jej.
- Właśnie.
- Pytasz ogółem, czy konkretnie ?
- Konkretnie. - oznajmiła z wyczekiwaniem.
- Tak sobie, ale jadę dziś tam, żeby pożegnać się z Eleanor. Dziś wyjeżdża... - albo mi się wydawało, albo odetchnęła z ulgą i szepnęła coś do siebie w stylu "A mu się udało !"
Machnęłam na to ręką
- Będę za jakąś godzinę. Wybierzemy ci kreację i pojedziemy.
- My ?
- No wiesz... - żachnęła się z premedytacją. - Hazza mnie zaprosił. - dodała teraz świergotliwie. Pożegnałam się i rozłączyłam.
Powinnam była ogarnąć dom i samą siebie. Zabrałam się najsampierw za dom. Kuchni była w stanie krytycznym. Naczynia piętrzyły się w zlewie. Byłam zaskoczona. Wystarczyło jedynie wsadzić do zmywarki...
 Przez cały długi weekend byłam sama w domu. Mike był... Nawet nie wiem, gdzie się mój brat teraz podziewa ! A Tata wyjechał służbowo do Niemiec.
 Salon był nienaruszony. Nawet do niego nie wchodziłam. Tak samo jak i do łazienki na dole, sypialni Taty, pokoju Mike'a, pokoju gościnnego i biurowego Taty. Zostało mi sprzątnąć swój pokój, kuchnię i łazienkę na górze. Odkurzyć musiałam oczywiście cały dom. Nie miałam dużo czasu, więc nie zastanawiając się długo, zabrałam się do roboty. Sprzątając kuchnię przyłapałam się na tym, że myślałam o tym, czemu Niall'a, nie będzie na pożegnaniu Eleanor.
  Kończąc odkurzać, skarciłam się w myślach, bo śpiewałam ciągle ich piosenki. Wpadłam do łazienki. Wyczyściłam zlew, lustro i wannę. Umyłam płytki i wytarłam kurz z półek. Nastawiając ciemne pranie, myślałam w co się ubiorę, w końcu weszłam do swojego zasyfionego pokoju.
- Emily !?! - usłyszałam stłumiony krzyk Jenn, a następnie natrętny dzwonek do drzwi.
 Zbiegłam, a raczej zleciałam po schodach, do drzwi wejściowych. Dziewczyna z burzą loków, zza drzwiami uśmiechała się przyjaźnie.
- Cześć Jenn ! - przywitałam się czule i zaprosiłam swojego gościa do środka.
- Hej, hej. Mordo moja. Jak się masz ? - spytała zdejmując płaszczyk i zarzucając go na krzesełko w kuchni.
Jak gdyby była u siebie (bo w sumie, praktycznie była), podeszła do lodówki, wyciągnęła karton z mlekiem, a z szafki wyjęła płatki kukurydziane. Usiadła sobie przy stole. Opuściła ramiona i cmoknęła zabawnie.
- Podasz mi miskę i łyżkę ?
 Uśmiechnęłam się i podałam jej to, o co prosiła. Kiwnęłam znacząco na schody, prowadzące na górę. Zalała szybko płatki mlekiem i poszła za mną. Po drodze nic nie mówiłyśmy, wchodząc do pokoju, przeprosiłam jedynie za bałagan. Ona nie zwracając na mnie uwagi, odłożyła miskę na biurko i zaczęła składać moje porozrzucane ciuchy. Westchnęłam jedynie, bo powstrzymywanie Jenn, na nic by mi się nie zdało. Usłyszałam jak śpiewa "Baby you lights up my world like nobody else...", solówkę Hazzy. Była w nim zakochana po uszy i vice versa. Przynajmniej ona była szczęśliwa...
- Już. To co masz zamiar założyć ? - powiedziała zadowolona, z pełną buzią, zapchaną płatkami.
 Wzruszyłam ramionami i skierowałam się do garderoby. Wyciągnęłam sukienkę, którą dostałam od Tommo i przyłożyłam ją sobie. Pokiwała głową, na tak.
- I ładnie pokręcimy ci końcówki włosów. - powiedziała, plując się mlekiem.
Zaśmiałam się i rzuciłam jej kawałek ręcznika papierowego. Wytarła się pospiesznie i ruszyła do garderoby.
- A nie chciałabyś może tej ? - wyciągnęła sukienkę, którą dostałam od Niall'a.
 Pospiesznie pokręciłam głową, na nie. Popatrzyła na mnie z irytacją. Posłałam jej pełne smutku spojrzenie. Nic się nie odezwała, grzebała dalej w szufladach i między wieszakami. Nic nie mówiłyśmy. Jedynie wymieniałyśmy krótkie spojrzenia, przy szukaniu "kreacji" dla mnie. Nie lubiłam chodzić w sukienkach, ale przez Eleanor, Danielle, Perrie i Jenn, musiałam być w sukience raz w miesiącu... Niestety. Tak dobre dla mnie były moje przyjaciółki.
Mam jedynie pięć sukienek... Jedną od Louisa, jedną od... Od Niego, trzecią od El, Dan, Jenn i Sarah. I dwie od Taty i Mike'a. A przebierałyśmy jakbym miała całą garderobę sukienek !
- Muszę sukienkę założyć ? - spytałam błagalnie w końcu.
- Musisz. Pokazuj sukienkę od Loui'ego. - powiedziała rozkazująco, siadając na łóżku po turecku.
Weszłam posłusznie do małego pomieszczenia, którego powszechnie nazywamy "garderobą". Wyciągnęłam wieszak, na którym wisiała sukienka od Louisa. Jednym, zamaszystym ruchem ściągnęłam z siebie koszulkę, a następnie spodenki. Wciągnęłam na siebie granatową sukienkę w beżowe kwiatki i odwróciłam się tyłem do Jennifer, by zasunęła suwak.
- I jak ? - spytałam, okręcając się wokół własnej osi.
 Poprawiłam sobie kitkę. Przejechałam palcami po grzywce, i skrzywiłam się.
- Ślicznie. Założysz sobie kurteczkę jeansową, pokręcimy ci końcówki i będzie muah ! - teatralnie cmoknęła.
- I umyjemy mi włosy... - mruknęłam, przeczesując włosy dłonią. Jenn przytaknęła z uśmiechem.
 Odwróciłam się ponownie, by rozsunęła sukienkę. Zsunęłam z siebie ciuch i założyłam ponownie swoje ubranie po domu. Poprawiłam kitkę i ruszyłam do łazienki. Jenn westchnęła i poszła za mną. Rozpuściłam włosy, sięgając po szczotkę oklapłam na skraju wanny. Jenn usiadła na pralce.
- O właśnie. - zreflektowałam się - Pranie muszę wywiesić! - palnęłam się rozprostowaną dłonią w czoło.
Jenn zeskoczyła z pralki i mruknęła: - Ty się myj, a ja pójdę wywiesić. - pstryknęła na mnie palcami i wyciągnęła pranie do koszyka i wyszła z pomieszczenia, nucąc "I wanna stay, Up all night".
 Nachyliłam się nad wanną, włosy mi zwisały przy twarzy. Odkręciłam na fula kran i zaraz tego bardzo pożałowałam. Kran był przełączony na prysznic i przez to, zostałam cała oblana zimną wodą. Zaczęłam krzyczeć i zamknęłam kran. Oddychałam szybko przestraszona. Zacisnęłam mocno oczy, przecierając twarz. Przełączyłam na kran i wcisnęłam głowę pod strumień wody. Letnia woda ocuciła mnie. Zimne strumienie spływały po mojej twarzy, włosach, karku. Czułam jak drobne dreszcze przechodzą wzdłuż mojego kręgosłupa.
 Wycierając włosy ręcznikiem, zmoczone włosy, przeglądając się w lusterku uznałam, że dziś się pomaluję. Nigdy nie malowałam się, w sensie, że pudrem czy fluidem. Malowałam jedynie rzęsy tuszem. Dziś postanowiłam wyglądać ładnie. Eleanor i Danielle, często chciały mnie malować, tylko na "spróbowanie", lecz ja zawsze stanowczo odmawiałam. Nie lubiłam "eksperymentów" na swojej twarzy... Ugh !
 Wyjęłam ze swojej kosmetyczki tusz do rzęs, ciemno-beżowy fluid i kredkę do oczu.
- No ? - wpadła zdyszana szatynka, z pustym koszykiem. Posłałam jej pełne podziękowania spojrzenie. Uśmiechnęła się beztrosko.
- Ubrać się, umalować, wysuszyć. - wyliczyłam, sięgając po suszarkę.
- A ja przebrać i pomalować. - wzruszyła ramionami. Spojrzałam na nią wyczekująco. - W torbie mam sukienkę, kurtkę i szalik. - wyjaśniła.
- Która godzina ? - spytałam, rozczesując mokre, pokołtunione włosy. Jenn spojrzała na telefon.
- Czternasta, dwadzieścia siedem. - odparła, chowając telefon do kieszeni spodenek.
- To może niech mi same wyschną ? - przekręciłam głowę na bok i zacisnęłam usta w wąską linię z zamyślenia.
- Mamy czas. Niech ci wyschną naturalnie. - uśmiechnęła się, wychądząc z łazienki. Za chwilę jednak wróciła. - A ja mogę sobie umyć loki ?
Spojrzałam na nią z irytacją.
- Oczywiście, że możesz ! - zaśmiałam się rzucając w jej stronę ręcznik. - Idę posprzątać pokój i zaraz wracam. - skinęła głową i nachyliła się nad wanną, a ja weszłam do swojego pokoju.
 Chociaż ciuchy były uprzątnięte i wszystko leżało na swoim miejscu, było w pokoju niesamowicie duszno ! Otworzyłam okno na ościerz. Opadłam wycieńczona, nie wiadomo czym na łóżko. Co prawda nie sypiałam, tyle ile potrzebowałam. Nie odżywiałam się, tak jak powinnam. Po chwili zasnęłam.
- Reb... - poczułam lekkie szturchnięcie w ramię. Otworzyłam szeroko oczy i stanęłam na baczność - Przepraszam. - powiedziała Loczkowata ze skruchą na twarzy.
- Która godzina?
- Mamy jeszcze godzinę.
- O rety... jak długo spałam. - westchnęłam.
 Godzina minęła strasznie szybko. Szybciej niż się spodziewałam. Po niedługiej chwili siedziałyśmy już w samochodzie Styles'a. Byłam zmuszona usiąść z przodu. Harry żartował i nadawał jak najęty. Patrzyłam tępo przez okno odpowiadając tylko na zadane pytania, nie wciągając się w rozmowę z rozbawionym jak na haju, Loczkiem.
Gdy zaparkowaliśmy pod domem chłopców, napadły mnie wątpliwości. Para loczków to ewidentnie wyczuła. Harry obszedł samochód i stanął drzwiach pasażera.
- Chodź. To tylko impreza pożegnalna. - powiedział, i posłał mi słodki uśmiech.
Wymusiłam się na słaby grymas i wyszłam z samochodu. Weszliśmy do domu. Lou podbiegł do mnie i pomógł zdjąć mi płaszcz. Na mój widok donośnie zagwizdał.
- No kochanie, wyglądasz prześlicznie! - skomplementował, a za nim pojawił się Liam. Posłał mi uroczy uśmiech.
- Witaj. - powiedział bardzo oficjalnie i pocałował mnie w policzek.
Przywitałam się z resztą. Była także Lux. Gdy mnie zobaczyła, wystawiła w moją stronę swoje malutkie rączki. Wzięłam ją na ręce i rozbawiałam. Niepewnym wzrokiem rozglądałam się, szukając Jego.
Bałam się, że jednak będzie.
- Porywam moją małą królewnę. - powiedział Styles, zabierając ode mnie Luxi. Zaczęła słodko się śmiać na widok swojego ulubionego "wujka".
Poszłam do kuchni, by nalać sobie soku. Parter był niesamowicie przystrojony. Wszędzie wisiały balony i serpentyny. Eleanor wyglądała pięknie. Będę za nią tęsknić. Za jej uśmiechem i bizikiem na punkcie zakupów. El wyznawała zasadę: zakupy na złamane serce, zakupy na poprawę humoru, zakupy na jakąś okazję i zakupy bez okazji. Wariatka. Kochana wariatka.
- Nie bądź taka spięta. - usłyszałam ten głos. Z gardłową chrypką.
Westchnęłam cicho i pozwoliłam, by jego usta lekko muskały moją szyję. Czułam jego ciepły oddech na mojej szyi, zwilżonej jego pocałunkami.
- Zayn... - zaoponowałam po chwili. - Mieliśmy już tego nie powtarzać.
- Nie powtarzamy. - uśmiechnął się, odwracając mnie do siebie przodem. - Martwiłem się o ciebie. - powiedział smutno.
- Wiem. - odpowiedziałam i przytuliłam się do niego.
- Wiesz, że przyjechał? - spytał niepewnie.
Moje serce przyspieszyło. Oczy wychodziły mi z orbit. Zapomniałam jak się oddycha.
- Ej. Ej. Em spokojnie. - przestraszył się mulat i ścisnął mnie za rękę. - Wdech i wydech. - polecił, pocierając mój policzek. - Chodź. - powiedział i wyszliśmy z kuchni.
  Stanęłam jak wryta. Stanęłam z Nim twarzą w twarz.
W salonie zapanowała cisza. Czułam, że wszyscy na nas patrzą. Niall prawdopodobnie także to wyczuł. Wpatrywaliśmy się sobie w oczy. Jakbyśmy się nie znali. Jakbyśmy nigdy nie darzyli się uczuciem, które nigdy nie wygasło.

  Rozejrzał się dookoła, spojrzał na mnie i spytał:
- Możemy wyjść ?



   No, witam, witam! :) U mnie ferie już się zaczęły.. :3 Mvahah, cieszę się niezmiernie z tego powodu. 
  Piosenka trzydziesta trzecia. Komentujecie bardzo słabo. To też przez to, że Was ostatnim razem nie powiadomiłam, za co przepraszam. :) 
  Zmniejszam stawkę, gdyż chcę nadgonić rozdziałami ;) 10 komentarzy = np (nowa piosenka).


                                                                                    Kocham, Nils. ♥ 

12 komentarzy:

  1. oooo ! coś widze że koleżanka jest z wielkopolski ! to witam :) , ja z Poznania.
    ogólnie super rozdział , jestem ciekawa jaka będzie ich rozmowa... mam nadzieje że sie wszystko poukłada, tak jak było kiedys.
    Nie przepadam za wątkami z Zaynem ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. łooo świetny!
    czekam na nn.

    + http://smileehappyy.blogspot.com/ już # 14 u mnie. zapraszam♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje, że między nimi się ułoży.
    Piosenka cudowna, tak jak zawsze.
    No tak wreszcie ferie. Uwielbiam wolne od szkoły.
    Jeszcze raz znakomita piosenka.:D

    OdpowiedzUsuń
  4. jejku... czytałam i nie skomentowałam... dupa ze mnie... mmm, romantyzm wisi w powietrzu <3 PISZ DALEJ! *.* ps. mówiłam, że cię kocham? ^^ xoxox

    OdpowiedzUsuń
  5. http://nahustawcezycia.blogspot.com/ u mnie następny, zapraszam. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. ahhh... czyli plan się udał ;))
    zobaczymy jak rozmowa Nialla z Em ;p
    proszę nich się pogodzą, niech sobie wszystko wytłumaczą i niech będą razem ♥
    ahh mam nadzieję, że tak właśnie będzie ;))
    i jak zawsze mraśnie kochanie ;***
    ooo ferie <3 czyli całe dni leniuchowania...
    buziole słóńce ;*** hid.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Ugh.. Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam, ale teraz zamierzam to nadrobić ;D
    Piosenka jak zwykle genialna.. Cieszę się,że na reszcie się spotkali ^^
    kurde, Zayn mnie powoli denerwuje, wiesz? No jak tak można! Jestem ciekawa co zrobi Niall jeśli się dowie co prawie zaszło między Em a jego przyjacielem.
    Dodawaj szybko rozdział bo serio nie mogę się doczekać, tego co jeszcze wymyślisz..
    Ahhh.. czekam z niecierpliwością ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaa CUDOOO nie mogę siędoczekać następnej.! ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. świetna piosenka, ale jak mogłaś skończyć w takim momencie ?! no jak ? Mam nadzieję, że następną dodasz jak najszybciej. Czekam z niecierpliwością. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. taaa.... mnie też Zayn wkurza!
    ale na szczęście mój kochany głodomorek już jest, więc jestem szczęśliwa ;D
    wiesz, że cię kocham?
    czeeekam ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. : O Jezu, Jezu! : o Oby się pogodzili! By był hapi end! :3 Musi być! ^-^
    Dawaj następny rozdział! Już, już! ^-^ Ooo, ja tez mam ferie! ^^
    Z jakiego województwa jesteś? Ja jestem kujawsko-pomorskie. ^^


    Pozdrawiam, VIKI ^^

    OdpowiedzUsuń