środa, 29 sierpnia 2012

Piosenka siódma.


   Bo dziś tak w ogóle święto Liama ! :) Tak jest ! Dziś urodziny naszego Payne'a ! xx. Tak więc, nasz mega przystojny Daddy. *.*




- No i wiesz, podszedł do mnie. Oczywiście przeprosił chłopaków i dziewczyny, no i podszedł i spytał czy nie zechciałabym z nim się dziś po południu przejść ! - zdawała mi swoją relację ze spotkania w Centrum z Harry'm.
- To ekscytujące... - odparłam beznamiętnie, przecierając swoje okulary.
Jenn spiorunowała mnie wzrokiem. Mój wyraz twarzy wykazywał małe zainteresowanie, a oczy były podkrążone.
- Nie sypiasz. - stwierdziła, po krótkiej analizie mojego wyglądu.
- Niee... Ja tak zawsze wyglądam. - odparłam z sarkazmem. Pokazała mi język.
- Reb...? - szepnęła, przysuwając się bliżej mnie. Zerknęłam na nią pytająco.
- Co z ... ? Z Horanem ? - spytała i od razu odwróciła wzrok, jakby powiedziała coś, co mogłoby mnie zezłościć.
- A co ma być ? - odparłam pytaniem, na pytanie. Wzruszyła ramionami. - Nic nie jest. - oznajmiłam, mało przekonywującym tonem. - I nic nie będzie... - dodałam, patrząc gdzieś w bok.
 Jennifer spojrzała na mnie krzywo. Spojrzałam na nią zmęczonym wzrokiem.
- I co ? Nie powiesz mi chyba, że ani odrobinkę, nie bije ci szybciej serce, gdy go widzisz... ?! - warknęła, z założonymi rękoma.
Temu nie mogłam zaprzeczyć. Biło mi szybciej serce. No może odrobinkę. Ale nie mogłam tego powiedzieć głośno. To było małe zauroczenie w gwiazdorze. Niczym wielkie fanki jakiegoś młodego piosenkarza, czy tam aktora. Uważają, że ich "kochają"...
- Nie. Oh, Jenn... To nie jest jak z tobą i tym Stylesem. Ty mu się na prawdę podobasz, i on tobie także. I ty z nim gadasz, on chciał od ciebie numer. Prosi o spotkania... - rozłożyłam bezradnie ręce.
Wyraz twarzy miała nieobecny, a oczy wpatrywały się w jeden punkt za oknem.
- Jesteś idiotką. - mruknęła. Spojrzałam na nią zdezorientowana. - A Niall, co niby robi ? On jest w tobie za-ko-cha-ny ! Bardziej niż, nawet ja w Stylesie. - mocno zaciskała zęby. Westchnęłam, kręcąc głową.
Nie miałam pojęcia co robić. Co powiedzieć. Jennifer, jako moja przyjaciółka doskonale wiedziała, jak się czuję, ale nie mogła zrozumieć tego, że nie "szaleję", za sławnym Horanem z One Direction.
- Jenn... - zaoponowałam, ona jednak przerwała mi gestem dłoni.
- Daj mu szanse. Nie mówię, żebyś od razu mu powiedziała, że "nie i koniec", ani, że "tak, ojej kocham cię !" - otworzyłam usta, by coś powiedzieć, lecz szatynka kontynuowała. - Daj mu czas. Daj sobie czas. Może coś zaiskrzy... A jeżeli nie, no to cóż. - wzruszyła ramionami.
- Jenn, na prawdę doceniam, to co dla mnie robisz...
- Co ja niby robię ? Chcę po prostu, żebyście dali sobie czas ! - prychnęła. - Harry zaprosił NAS, do nich w sobotę po południu. - dodała, podkreślając słowo NAS.
- Iii ? - spytałam nierozumiejąc jej 'aluzji'
- Ja idziemy. - oznajmiła.
- Może bym się taty spytała ? Przecież ich nie zna. - moja mina chyba wyrażała wszystko, bo Jenn opuściła ramiona zerzygnowana i pozwoliła kontynuować. - Mój Tata, może i jest "lajtowy", ale bez przesady... - mruknęłam.
- A daj sobie spokój. To przełożę to spotkanie, żebyśmy najpierw spotkali się na mieście. Żebyś się "rozeznała" w towarzystwie. - posłała mi sztuczny uśmiech. Odwzajemniłam go, a ona się zaśmiała.
- Jesteś głupia. - mruknęłam wstając z łóżka i kierując się w stronę drzwi.
- Też cię kocham. - zaśmiała się kpiąco i wyszła za mną.
Schodząc po schodach układałam w myślach dobre zaczęcie rozmowy z Tatą. Mój Tata był najlepszy, ale to nie zmieniało faktu, że zgadzał się na to, żebym wychodziła gdzieś na miasto z chłopakami, którymi On nie zna. Troszczył się o mnie jak nikt inny. No, oczywiście Mike, Jenn, ciocia Mia i wujek Jacob. To była moja najbliższa i zarazem najlepsza rodzina.
Usłyszałam jak krząta się niezdarnie po kuchni, przesuwając co chwila coś, co stawało mu na drodze. Pociągnęłam nosem i poczułam smakowitą woń sosu ze schabem.
- Dad?
- Tak Baby ? - Tata wychylił głowę z kuchni.
W buzi miał widelec, a na brodzie miał trochę sosu. Uniosłam kąciki ust w słabym uśmiechu.
- Hm... Nie wiem od czego zacząć... - splotłam swoje dłonie.
- Oh, no wujku. Poznałyśmy tych chłopaków z One Direction i oni nas zaprosili na miasto. - wyjaśniła Jenn.
Tata spojrzał na nas badawczo, przymrużył oczy, mieżąc nas wzrokiem.
- A ile oni mają lat, hę ?
Jenn kalkuluje w głowie szybko daty urodzenia chłopaków i mówi:
- No jeden ma siedemnaście, trzech ma osiemnaście i jeden ma dwadzieścia. Ale wujku, obiecuję ci, są odpowiedzialni. I nie idziemy same. Będzie też Sarah i Ally. - mówi to tak naturalnie i spokojnie, aż jestem pełna podziwu.
Zerknęłam na Tatę, który myślał, nieobecnymi oczyma, o tym wyjściu na miasto.
- Muszę ich poznać. - oznajmił, wracając do gotowania. Odetchnęłam z ulgą. Usłyszałam, po chwili, że Jennifer też. Wypuściła mocno powietrze z płuc. Zerknęłam na nią. Na jej twarzy widniał szeroki uśmiech. Na mojej także się on pojawił.
Z ruchu jej warg wyczytałam "Widzisz!". Puściła mi oko i usiadła na krzesłeku.
- Dzięki Tato. - szepnęłam, całując Tatę w policzek.
- Spoko, od czego ma się kochanego Dad'iego?
 Uśmiechnął się i podniósł do swoich ust, łyżkę pełną sosu. Wyciągnął język, próbując parującej smakowitości. Uśmiechnął się pod nosem i szepnął "Pyszne jak zawsze."
Śmiejąc się, do siebie poszłam za Jenn do góry.

***

Zszedłem po schodach powoli na dół. Schodząc potknąłem się o leżące na ostatnim schodku spodnie Zayna. Zmemłałem przekleństwo pod nosem i wszedłem do kuchni, w której byli chłopcy.
- Ooo. Patrzcie kto raczył wyjść z pokoju. - zaśmiał się Zayn.
- Przymknij się. - machnąłem na niego ręką. - Przez twoje gacie, bym się zabił. - wskazałem ręką na klatkę schodową. Chłopaki wybuchnęli gromkim śmiechem.
- O, przepraszam blondasku. - uśmiechnął się kpiarsko, podchodząc do mnie i chciał mnie przytulić, ale odepchnąłem go. Zaśmiał się i skoczył na mnie.
- A w ryj byś nie chciał ? - zaśmiałem się, gdy ze mnie zszedł.
- Tak, tak. Na później te wasze czułości. - mruknął Louis, dając nam obydwóm po głowach. - Co dziś robimy ? Wujcio Simon dzwonił ? - nikt mu nie odpowiedział.
Popatrzyliśmy się po sobie. Do mnie na pewno Simon, by nie zadzwonił. Zazwyczaj kontaktował się z Louisem i Harrym. Ale ze mną nigdy. No chyba, że dzwonił na stacjonarny, lub, gdy chłopaki nie odbierali.
- Czy tylko ja w tym domu jestem pełnoletni ? - powiedział z naciskiem na "pełnoletni". Zaśmialiśmy się i zaprzeczyliśmy mu. - No, a ja właśnie czasem tak się czuję. - mruknął, siadając na tak zwanej "wysepce", na środku kuchni.
- Może dlatego, że jesteś najstarszy ? - zamruczał mu Hazza do ucha. Louis, zmroził go wzrokiem. - Dobra już do niego dzwonię. - dodał i wyciągnął telefon, przykładając go do ucha.
- Simon ? Cześć wujku. - odpowiedź Simona. - Tak, dokładnie. Czyli, że nic ? - ponownie odpowiedź. - Okej. No, to cześć. Jak coś dzwoń. - patrzymy na niego wyczekująco. Uśmiecha się do nas szeroko i krzyczy na cały dom: -Woolnee !
Klaszczemy w dłonie i z zadowoleniem wyjmujemy z lodówki kilka piw i kierujemy się w stronę salonu. Siadam obok Zayna i Liama. Louis siada na fotelu, a Hazza kładzie się na podłodze.
Liam zauważa wolną kanapę i skacze na nią zadowolony. Kręcę rozbawiony głową i sięgam po pilota. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Każdy patrzy po sobie i na sam koniec patrzą wszyscy na mnie.
- No tak ! Bo Horan najmłodszy ! - mruczę i posyłam Hazzie "zabójcze" spojrzenie.
Szuram stopami po panelach. Przecieram oczy i ziewam przeciągle. Nie patrząc przez wizjer otwieram drzwi i zaraz tego żałuję. Mogłem spojrzeć i dogadać się z chłopakami, czy wpuszczamy naszego gościa czy nie.
- Cześć ! - blondynka całuje mnie w policzek i wchodzi do domu.
- Cześć, Perrie. - mówię pod nosem i zamykam za nią drzwi.
Perrie kieruje się do salonu i rozsiada się obok Zayna, całując go przesadnie. Gdy oni się migdalą, my wymieniamy zemdlone miny. Gdy odrywają się od siebie, ja siadam obok nóg Liama.
- To oglądamy mecz ? - pyta Hazza i uśmiecha się do naszej czwórki złośliwie. Perrie nienawidzi oglądać meczów, a tym bardziej z nami.
- A Danielle i Eleanor nie przyjeżdżają ? - pyta nagle.
 Kręcimy przecząco głową. Spogląda na Zayna, który nie zwraca na nią uwagi. Lubię Perrie i to bardzo, ale ostatnio zaczęła zachowywać się bardzo dziwnie. Zaczęła byś nieznośna ! Nawet Zayn to powiedział. Na szczęście już za kilkanaście godzin wracała do siebie.
 Kurczę, ciężko mi tak myśleć o ukochanej mojego 'brata', ale naprawdę stała się nieznośna. Danielle i Eleanor, potrafią się bez problemów z nami dogadywać. Nie mają pretensji do Loui'ego i Liama, gdy oni chcą spędzić z nami trochę czasu. Gdy coś im się nie podoba, nie kręcą nosem, tylko mówią prosto z mostu. I nie wrzeszczą (tu podkreślam wrzeszczą), gdy chłopaki im coś powiedzą, co im się nie spodoba...
- Idę się przejść. - z zamyślenia wyrwał mnie głos Hazzy, podniósł się z podłogi i walnął mnie w ramię. - Chodź ze mną. - kieruje słowa do mnie. Wstaję niechętnie i idę za Harrym.
- Zaczekaj pójdę po bluzę. - mówię i gnam na górę po coś cieplejszego.
 Gdy zbiegam po dwa schodki na dół, Harry jest już na zewnątrz. Głowę ma uniesioną, a wzrok wbity w niebo.
- Gdzie idziemy ? - pytam, wciągając na siebie swoją czarną bluzę z kapturem. Hazza wzrusza ramionami i idzie w stronę Centrum. - Do Centrum ??
- O Jezu. Chodź. - wzdycha, a ja już bez żadnych pytań idę za nim.
Gdziekolwiek miałby mnie zaprowadzić.





_______________________________________________________________________________
Siódmy rozdział ! :)
Nie mogłam wytrzymać :D Złamałam swoją zasadę :D Tak więc 3,4 komentarze = Nowy rozdział :)
Za wszelkie błędy przepraszam i komentujcie. ;)

Ems. xx

8 komentarzy:

  1. Ooo świetny rozdział ;p Kurdę noo ludzie komentujcie bo ja chcę rozdział ósmy ! :D Uwielbiam twoje opowiadanie ♥!!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle nie mogłam się oderwać i żałowałam, że już skończyłam czytać. Łatwo i przyjemnie się to czyta, tylko powinnaś zwrócić uwagę na czasy. Bo raz jest np." machnął", a potem "całuje". Pierwszy i trzeci czas narracji :) Ale ja kocham to opowiadanie <3 @KlaudiaaWozniak

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku jakie to cudne. Możesz już dodawać kolejny rozdział:D Czekam z niecierpliwościom..:D
    opowiadanie-1d-boys.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nasz kochany Liam. ;)
    Daddy.

    I dziękuje za polecenie mojego bloga ;3 (Jestem ci za to wdzięczna )
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. No niee... :D Nie sądziłam, że pójdzie to tak szybko... :D
    zaraz będzie rozdział 8, a za nim 9 :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! <3 Bardzo mi się podobało ;** Czekam z niecierpliwością na nowy rozdzialik :3
    Całuję i tęsknię ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tam błędy, ważne,że rozdział i tak śwetny. Obserwuję. Liczę na rewanż.
    http://inspirations-fashion-silver.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń